W dzień pochmurny, grudniowy,
Jesteś, jak obiecałaś,
Wiem, że chcesz mieć to z głowy,
a jednak przyjechałaś.
To ostatnie spotkanie,
szczęścia nam już nie wróżę,
Może jeszcze zostaniesz ?
Dzień następny lub dłużej ?
Przedłuż moją umowę
na kończące się życie,
Te dwie noce zimowe,
daj mi spędzić w zachwycie.
Może jeszcze rozpalisz
ogień złudnej nadziei,
choć już słychać z oddali
pomruk śmierci w zawiei.
Póki pora jest jeszcze,
póki ciągle mam wiarę,
nim me ciało umieszczę
w skrzynce zbitej na miarę.
Rankiem przyszedł już styczeń,
cały w srebrzystym szronie.
Milczę a w głębi krzyczę,
Żegnam Cię na peronie.
Ostatni raz całujesz,
Krótko, na pożegnanie,
Coś tam jeszcze żartujesz...
Mróz.
I wiatru smaganie.
Dodane przez Stretch
dnia 15.12.2019 01:04 ˇ
1 Komentarzy ·
546 Czytań ·
|