przywieźli ją tirem na palach
w miasteczku tu rodo
nie powiem
kto zliczy lata
zapisane kroniki w konarach
lecz zejście niespodzianie młode
dziwią się przyjaciele
z trzydziestego metra powietrza
dlaczego ich szybka kariera
nagle zawisła na niczym
pod księżycem bladym
tak im pusto i źle
elektrycy z magistratu
dzień cały przędli pajęczynę
wieczorem rozcięła kolorami tęczy
ciemności wstęgą
radość sączyła się
przez wszystkie okna miasteczka
byłoby tak bajkowo i pozytywnie
gdyby nie nocna kurtyna
płomieni podstępna i zdradziecka
Dodane przez zdzislawis
dnia 11.12.2019 16:03 ˇ
13 Komentarzy ·
467 Czytań ·
|