Czy pora się żegnać i nocą umierać?
cichutko na palcach dni swoje pozbierać
w kuferek wpakować senności drgające
ostatni raz musnąć Twe usta gorące
i łzę pożegnalną uronić spod powiek
by nikt zauważył, że odchodzi człowiek
A wokoło łąki w kwiaty umajone
i słońca zachody tak często stracone
słowicze śpiewy nad ranem szeptane
i Twe usta drżące i włosy rozwiane
Kolejny upadek w bezlitosnym tłumie
jak szczury w wyścigu ścigać się nie umiem
i ustąpić wolę w tym szaleństwie pola
jeśli tak być musi to już stwórcy wola
Wschód słońca...
nadzieja rodzi się natchniona
lecz po chwili ginie, liczy się mamona
I tak sobie myślę: lepiej odejść w niebyt
ale czy Bóg dobry przygarnie na kredyt?
A wokoło łąki w kwiaty umajone
i słońca zachody tak często stracone
słowicze śpiewy nad ranem szeptane
i Twe usta drżące i włosy rozwiane.
Dodane przez Stretch
dnia 09.11.2019 23:07 ˇ
2 Komentarzy ·
475 Czytań ·
|