kiedy się wiersze wieki przespały
w przepastnych niszach szuflady
zmowę milczenia w końcu przerwały
i odleciały w zaświaty
najpierw zajrzały w starostwa progi
może dwa grosze dorzuci
i do burmistrza który poezję
w symbiozie wzajemnej nucił
brak środków wszyscy orzekli społem
poeta ogon podkulił
łasił się wcześniej jak pies pod stołem
otrzeźwiał kiedy powrócił
szczęście że duszy swej nie zaprzedał
kaganiec sobie nałożył
artystom zawsze doskwiera bieda
na szczęście mogą wciąż marzyć
swoje dziewictwo i swoją wolność
i sponsoringi olewać
by własnym głosem w zacisznej niszy
dziewicze pieśni wciąż śpiewać
Dodane przez Alfred
dnia 31.10.2019 23:01 ˇ
11 Komentarzy ·
382 Czytań ·
|