Gdzieś, gdzie nie prowadzą żadne kroki,
jedynie ścieżki pełne słów trudnych
jak wiersze, które nie istnieją poza myślą,
dla ludzi o twarzach z mgły utkanych
przyniosę lustro prawdy, a może wino,
kielich o brzegach słodkich jak usta
dziewczyny z bladymi stopami, które w snach
zbyt prędko odchodzą w niepamięć,
Trwogą istnienia napełni się oddech,
świadomość krainy, która jedynie w nocy
jest czymś trwalszym niż pył ze skrzydeł motyla,
pokusi o zanurzenie się w falach,
ach słyszę już wezwanie głębi, szept kuszący i palce,
lecz chłód przebudzenia drąży źrenice
Należysz do przeszłości, nigdy
nie mogłaś być czymś innym,
samotna iskra w ciemności, to imię
prawdy, której istnieniu nie możesz zaprzeczyć
w samotności człowieka bez twarzy
tkwią uparte spojrzenia nadziei,
zwykłe pejzaże mgieł
mówią głosem tak cichym, że drżą cienie
Należysz do siebie, wyłącznie,
i ścieżka każda kończy się otchłanią,
chociaż nie wiedzą o tym ślepcy,
stukot ich kroków jest tak wyraźny, a mimo to niewiele
można już zrobić,
nie usłyszą okrzyków, zbyt daleko odeszli
w pragnieniu poznania krainy, której nie ma
staną się płomieniem krótkim
Tak trzeba, tak trzeba,
motyl również zaraz odleci,
dzień gaśnie wraz z słońcem, za chwilę
ubiorę ostatnie myśli w słowa pożegnania
przed kolejną podróżą.
Dodane przez ido1977
dnia 24.10.2019 17:41 ˇ
4 Komentarzy ·
347 Czytań ·
|