Pan kotek był chory
i zdychał pod płotkiem.
Zawodowi kanibale piszą blogi
podróżnicze, serdecznie zapraszają
na herbatkę z herbatnikiem.
A słonie podobno zapominają, krążą
skołowane szukając szlaku i owoców
fermentacji.
Zabranianej przez niektóre religie,
odsądzane od czci, bo wiara przenosi
wprost do raju.
Oto jest fundament, na nim spocznie
zmęczony podróżnik w drodze
ku gwiazdom.
Żeby nie było - zero zaangażowania,
to tylko bajeczka, z martwym morałem.
I przyszedł pan doktor,
i oskórował koteczka.
Dodane przez Wierszopis
dnia 02.10.2019 14:18 ˇ
0 Komentarzy ·
358 Czytań ·
|