To nieprzyzwoite
Podrywać czyjąś kobitę
Nawet, jeśli muskając rączką
Widzę iż nieskalana obrączką
Może nie nosi, bo zbytek
To całkiem niemoralne
Mówić zbyt głosem nachalnr17;em
Uśmiech co chwila na fali
Jak z Salvadora Dali
Zegary
Spływa w tempie banalnr17;em
To będzie zupełnie z treści
Początek antypowieści
Bo cała zbyt-muzą i z gracją
Jest moją zbyt-inspiracją
Co w głowie się mojej nie mieści
To właśnie schizofrenicznie
Językiem wprost fonetycznie
Merdam to w lewo to w górę
Zlizując całą kulturę
Jest miło, do rzeczy i ślicznie
A przecież na koniec z morałem
Napisać do niej, nie pisać
To chcę, to piszę, to chciałem
Depresja mnie całkiem zasysa
Zagryza, przeżuwa, ugniata
Wałkuje, miętosi i trąci
Sen kręci, bo marzeń wariata
Nic już nie może zbyt-zmącić
Dodane przez zemby
dnia 14.09.2007 20:59 ˇ
3 Komentarzy ·
613 Czytań ·
|