Odrobina dotyku
przychodzę prawie bezszelestnie
nie pozostawiam na niebie śladów
nie chcę spłoszyć twojego słońca
przebudziłabym się chętnie w twoim śnie
ale pragnę zakazanego owocu
wraz z krwią płyną łzy
czy trwa już cisza nocna
pomóż mi podnieść głaz głowy
przepraszam nazbierało się myśli
gdyby zacząć szukać pytań dla odpowiedzi
brakuje mi snu powieki runęły w przepaść
zanim się narodzimy
musimy przeprosić Boga za kłopot
tak chciałabym zobaczyć duszę
w twoich zielonych oczach
lecz ptak mojego snu nie ma ziemi
z której mógłby wzlecieć
serce obraca się w przeciwnym kierunku
zegar skarży się nie nadąża za czasem
zielono mi w głowie to od przesytu wspomnień
w pudełku po zapałkach trzymam los
teraz mogę go pilnować
nie mogę oddychać
od nadmiaru powietrza
milczenie to niedopowiedziana obietnica
pragnę twojego bólu
ty nie chcesz się dzielić
zanim życie zacznie biec wstecz
podaruj mi odrobinę dotyku
Dodane przez KatarzynaAnna
dnia 31.05.2019 12:56 ˇ
8 Komentarzy ·
817 Czytań ·
|