Nie rozumieć modlących się na majówkach kobiet,
to tak jak wyprzeć się matki, połączonej z figurką.
Domyślanych tajemnic bolesnych i niechwalebnych.
Tutaj przypada najwięcej gatunków miłości na każdy hektar.
Okrytonasiennej w ludziach, odzwierciedlanej
i powierzanej twarzom świątków.
Kiedyś i ja zostałem wzięty pod wilgoć powiek,
nie tylko do wyczerpania letnich baterii księżyca.
Na zawsze zwąchane z lawendą, konwaliami
z kostek mydła w szafie.
Niektóre ciągle należą do mnie, pomimo odrębnej modlitwy.
Dodane przez Grain
dnia 23.05.2019 16:10 ˇ
15 Komentarzy ·
664 Czytań ·
|