Spakowali jej walizki ze śniegiem,
pod strażą zawieźli na dworzec północny
i wepchnęli do pociągu.
Kolejarz wiosennym gwizdkiem zaryglował drzwi.
Nikt nie machał mokrą od łez chusteczką.
Słońce z uśmiechem oświetliło tory
(większa pewność, że pociąg się nie wykolei)
i swoim promieniem popchnęło wagony.
I zaraz ptasie wesele wybrzmiało trelem,
a pierwiosnki spokojne o swój byt ubarwiły ogród.
Tylko chmury lepiły ostatnie bałwany
ale wiatr wiosenny szybko je topił
i rozwiewając po niebie zaganiał za nieznany las.
Dodane przez Robert
dnia 17.03.2019 12:26 ˇ
10 Komentarzy ·
540 Czytań ·
|