Niemi świadkowie zamknięci
w kształcie na chwilę dłuższą
niż dana ptakom i motylom
padaliście łupem zwycięzców,
płonął na siedmioramiennych
lichtarzach płomień sławy,
rzeźbione uśmiechy Buddy
rozpływały się w dymie
sandałowego drzewa
niektóre odchodziły w niepamięć,
na ich miejsce zjawiały się nowe,
jak gdyby bóg równowagi czuwał
nad porządkiem świata
w cieniu porcelanowych świątyń
rozmyślam nad istotą czasu
i trwaniem kamienia,
kolejne zachody słońca niosą
w ciężarnych brzuchach obłoków
zapowiedź osieroconej nocy.
Dodane przez Magrygał
dnia 27.01.2019 19:59 ˇ
9 Komentarzy ·
520 Czytań ·
|