Mój Boże - gdzieś ty się zagapił
i czemu od nas wzrok odwracasz;
możeś mój Boże gdzieś się napił
i teraz masz po prostu kaca?
Nie chcę zgadywać, ale może
na jakimś bajzlu u Rydzyka
urżnąłeś się i - nie daj boże -
zrobili z ciebie katolika?
I możeś wtedy - spity winem -
znak swój wycisnął jak autograf -
wstyd ci obnosić się z tym czynem -
bo co, jeśli to był cyrograf?
I teraz, zamiast wyznać winę,
zwyczajnie "kosę" masz z sumieniem
i się zasłaniasz swoim synem,
i się wykręcasz przeoczeniem?
Bo zobacz Boże, co się dzieje
ohyda jakaś w Polsce hula,
a nawiedzeni "dobrodzieje"
kpią z niego, mając go za króla.
A przecież to jest dziecko jeszcze
i gdzież mu tam do twojej mocy;
on pewnie ma ze strachu dreszcze,
i może moczy się po nocy.
W rękach tych majstrów nowomowy,
twój syn kukiełką jest niemrawą -
gnom nim pomiata drabinkowy;
a sprawiedliwość gdzie... i prawo?
A gnoma wierni zausznicy
modły zanoszą ci żarliwe,
które przy każdej miesięcznicy
brzmią jak przekleństwa obelżywe.
Więc Boże - nie łam się - wstań z kolan,
skieruj swe oczy w naszą stronę
i rozum zwróć plemieniu Polan...
może nie wszystko jest stracone.
Dodane przez PaNZeT
dnia 28.12.2018 12:56 ˇ
9 Komentarzy ·
624 Czytań ·
|