poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMWtorek, 16.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Chimeryków c.d.
Co to jest poezja?
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
,, limeryki"
HAIKU
Ostatnio dodane Wiersze
Anihilacja
Cichosza
Dafno! Ciebie nie c...
Szczegóły
Z jedwabnych przywid...
Pierwsi dorośli III RP
Klawiatura
tam ślad
Dzienniczek
skarabeusz
Wiersz - tytuł: Wołałbym dzień stracony, bez wiersza. - Ostatni cykl.
Wododział

Miałem coś z taką jedną. Najlepsza
koszula schła jak latawiec.
Byłem gotowy na wszystko:
udzielenie azylu przez kład wampira
i aniołów ze szlaczków poezji rozdeptanej.

Zatrzymuje mnie obieg wody,
przeciekam przez oczy w podłoże,
bez wyselekcjonowanej dominacji
na grubości ziarna, do innych
przy porastaniu.

Pędzony mieszanką suflerek
ojców, Maqueza z nutkami muzyki
i transfuzją milczenia, przywykłem
do mleka mgły.
Złodziejki i rozdzielnika poranków.


Skrzypłocz podłączanie do sieci

Miała mnie.
W ustach z jęczmiennym słodem byliśmy zgoninami,
z zaprószonym pozalichtarzowym światłem.

Naciekała fiaskiem impresji i taki był początek
laboratorium niejednego wiersza w rozruchu,
po wypiaskowaniu świec.


Sepfilos - uczeń szambonurka

W jakim momencie Peru się tak skurwiło - M.V. Llosa

Infantylność to odpowiedni poziom pobudzenia do prokreacji
i rekreacji. Nawet w przypadku suchości pochwy,
bezradności Excalibura i innych doradców obecności
smaku, węchu, wygody i pozostałych, z progresywnego wielopaku.

Na zaciętych płytach tektonicznych jestem wystarczająco perwersyjny.
Jeszcze jeden nośnik pamięci, umoczony w napięciu podskórnym.
A ty się młody ucz do żywych kultur podpuszczki dobierać
klucz albo brechę.


Grzęda Sokalska

Wesele było, jak na Budynin w normalnym
bizantyjskim stylu. Po kosztach
gruntu, w sam raz na siedlisko. A ślub
w dawnej cerkwi. Jednej z wielu bez gwarancji
ikonostasu na wieczny pokój: łatwopalny,
stłumiany zielskiem na cmentarzach.

Siostry znowu przezimowały,
z tym co wzeszło na pierwszej miedzy.
Rozsiewamy się kośćmi po świecie.

Na tym darze najżyźniejszej ziemi,
znowu wyludniają się wioski,
zostaje chwytność rąk starych ludzi,
nie tylko do zbędnych już wideł i motyk.

Dopilnowana, odprowadzona,
w szpalerze żywotników
jeszcze dogląda nas i okolicę.


Kawa z eklerką na lodzie

Kiedy jeszcze nie ćmiło ścieranie etycznych ósemek,
dziewczyny różnił inny naciąg pasmanteryjnej gumki,
i linie papilarne były nie do zdjęcia. Okazjonalnego.
Pośród roztopów pogórza łonowego i zdejmowania szwów,
uwiązany wielorasowiec strzegł tylko przedpokoju ducha.

Haftki zrefowały koronki i intencje ostrokątnej spekulantki
z dwiema czubajkowatymi miarkami pszenno-buraczanej
podaży i wytłoków - na haust krótszy niż wypicie kawy.
Można powiedzieć, że nie uszczuplił cukierniczki:
rozbywały się w górokształcie usypowej klepsydry.
Ułożone z glazurą, w innych fugach.


Panno na wydawaniu

Bez zawodu, po przysposobianej obecności w kilku słowach.
W wymiatających sukienkach obrębiłaś lewoskrętną papilarnością,
nieodczytane życie. W nieczułości klisz.
Nawet wczorajszej nocy była burza. Na horyzoncie
ciągłe spawanie w suficie.

Przecieka świt, kolejny dzień. Układam się z echami i nieistotną resztą,
żeby zdążyć z sobą i wyciągnąć cię z tego z punktu repasacji babiego lata.


Opór niewłaściwy

Roczniki po wspólnej asymptocie niektórych funkcji pewnie przewinięte.
Słońce na corocznym cyklu kwasoty lirykobrania.
W solarium poprawki ze wzdychania nowalijek do ogonka w nowiu.

Byłem poniżej paznokci pod worki ziemi kwiatowej,
do podkaszania trawy i odrostów niedosytu. A ty sezonujesz na balkoniku.
Przypiętko od zapowietrzonego czasu i nominałów pamięciowych.

Jest dobrze. Bywa, że wiosna rodzi do zapomnienia jeden żal więcej,
liści niewykształconych do prześciółki.
Nie było rzezi a my doprowadzeni do nadmiaru znieczuleń.


Miłość w czasach konkurencji WKKW


Według zasad prawidłowego bicia żony w nowiu,
nigdy ciebie nie kochałem.

Jaki jest koń. Każdy widzi, z pominięciem kłębu. Niestety.
Potrafisz utelepać. I z filozofii drogi. Pogubionych
w klepkach beczek z piwem, zakiwanych przed telewizorem,
w zasięgu packi na motyle.

Czyż nie dobija się biegunów huśtawką po pasażu.
Dodane przez Grain dnia 30.11.2018 00:04 ˇ 7 Komentarzy · 777 Czytań · Drukuj
Komentarze
Robert Furs dnia 30.11.2018 11:23
dużo przyjemniej się czyta wiersze z interpunkcją, :) pozdrawiam,
Ola Cichy dnia 01.12.2018 10:07
Dla mnie za dużo skrzypłoczów...
Chyba wolałabym po prostu zwykły język kolokwialny zamiast tej wydumanej słownej fizjologii.

Nie można przedobrzyć... w oryginalności czy jak tam...
A u Cb tak wieje... "sturba sukazaskomrana" czy jak tam...

Ale... :)

Dla mnie:
"Miała mnia
W ustach z jęczmiennym słodem byliśmy..."

To otwiera dla mnie.

"dziamdzia jej zafastrany glamzdoń"!
O.
Ola Cichy dnia 01.12.2018 10:14
"Miała mnie"- cóż za zbieg literówkowy.
Grain dnia 01.12.2018 10:33
Robert - dzięki.
Ola Cichy - dla mnie pisanie i czytanie ze zrozumieniem jest ewenement niemieckojęzycznego muzyka.
Fryderyk Handel.

Kiedyś rzucali poezję do księgarni - jak wiadra albo wungiel na wsi.
A teraz poezja jest wszystkich i dla wszystkich - z Biedronki.

https://www.youtube.com/watch?v=555FwDuncsc
Grain dnia 01.12.2018 10:38
dla mnie pisanie i czytanie ze zrozumieniem jest jak ewenement niemieckojęzycznego muzyka, na przygranicznym bazarze.

O nie, to nie jest tak jakbym narobił w literówki.
Milianna dnia 01.12.2018 22:13
dla mnie zaprezentowanie az takiej ilosci wierszy jest nieporozumieniem. Wiekszośc tych tekstów nie tchnie autentyzem i prawdą. Wydumane metafory i silenie się na oryginalnośc. Niestety, ale to nie moja bajka.
Grain dnia 01.12.2018 23:47
Milianna - zaiste.

Nie są to szlaczki ze znaych mi motywów.Na tyle na ile mi się udało.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67021299 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005