Powinno dla was to być przestrogą. To, jak bardzo moje życie jest zależne od pogody. Nawet siedmiu grzechów głównych, nie jesteśmy w stanie policzyć na palcach jednej ręki. Idę boso. Zamiast kostki brukowej, gorące ziemniaki z koperkiem. Na taczkach, ołtarz wiozę, Panny Przenajświętszej.
Ciepłe powietrze niesie balon. W koszyku szyszki i rodzynki posypane cynamonem. Balon wierci się po dźwiękach kościelnego dzwonu. Stawiam cztery kroki. Po ziemniakach, po sałacie, po goździkach. Czwarty krok wypada w powietrzu.
- Pani Sklepowa, poproszę lemoniadę
- Proszę (Pani Sklepowa poprawia chustkę.)
Przed budynkiem poczty stoi zardzewiała wanna.
W wannie pływają listy.
Przywiązałem nitkę do nogi
Ptaka
Ptak odleciał
Skończyła się cała nitka
Czekam
Idzie ksiądz na szczudłach i niesie wodę święconą. Na markizie cukierni pojawił się diabeł. Woda zmieniła się w piasek, ciepło w zimno. Siedzę na drewnianym krześle w kuchni. Chłodzę piasek na herbatę.
Diabeł, zamienia się w szczudła. Ksiądz idzie na diable i łaja szczudła piaskiem święconym.
Dodane przez hanczuk
dnia 06.09.2007 13:10 ˇ
7 Komentarzy ·
862 Czytań ·
|