|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Bajka o szpiegowaniu (z tomiku "Bajki, które dorosły) |
|
|
Za siódmą rzeką, za siódmą górką,
żył król Sędzimir z żoną i córką
w zamku ogromnym, pięknym, bogatym,
który miał tysiąc cztery komnaty.
Służby tak wiele miał król Sędzimir
jak płatków śniegu w mroźnym dniu zimy.
Miał też koniuszych i koni setki,
złote karoce, złote karetki,
a po pałacu, króla (wraz z żoną),
w lektykach złotych wszędzie noszono.
Przestrzegał króla dowódca straży,
by nigdzie sam się łazić nie ważył,
bo niszczy cenne ciżmy, drze szaty,
kiedy piechotą mknie do komnaty.
Zasady owe przed słońca wschodem
wymyślił jeszcze królewski przodek.
Choć w pogotowiu stała lektyka,
król gdzieś się straży czasem wymykał.
Na bok odkładał koronę złotą
i myk! Na przekór wszystkim, piechotą.
Marszałek wielki (koronny czyli),
w końcu oznajmił: - No, moi mili!
To niebywałe, że sobie władza
licho wie dokąd piechotą chadza.
Nie ma się co tu nad sprawą biedzić,
tylko czym prędzej króla wyśledzić.
Kanclerz się wtrącił: - Proszę o ciszę!
Ja ów postulat natychmiast spiszę.
Członkowie straży! Waszym zadaniem
będzie śledzenie i pilnowanie.
Nie chcę w tej kwestii żadnych pomyłek:
gdy tylko władca ruszy swój tyłek,
to trzeba sprawę postawić twardo,
zastawić drogę mu halabardą.
Klucznik też zabrał głos w owej sprawie:
- Ja w swej robocie wszak się nie bawię!
Zamykam wszystkie drzwi oraz bramki
na rygle, kłódki, skoble i zamki.
Dnia następnego duzi i mali
władcę z uwagą obserwowali.
Lecz mimo króla licznych osaczeń,
on znów się wymknął straży cichaczem.
Skwitował fakt ów wściekły marszałek:
- I po co były podchody całe?
Król chyba sobie zmontował wytrych
i całą służbę jakoś przechytrzył.
Trzeba ukrócić owe numery.
Zamontujemy w zamku kamery!
Już w poniedziałek w pałacu całym
liczne kamery okiem łypały.
I się wydało:
że nocą w garnkach
grzebie łakoma gruba kucharka.
Że się zakrada do win podczaszy
i chla węgrzyna niczym żul, z flaszy.
Że młody krojczy, przystojny, chwacki,
urządza sobie z dwórkami schadzki.
Że ochmistrzyni nocą się skrada,
grzebie w kredensach, ciasto wyjada.
Królowa pani z dowódcą warty,
codziennie grywa (na forsę!) w karty
i że księżniczka, śliczna Ludwika,
biega dość często do ogrodnika.
Jednak niestety nie wie nikt oto,
dokąd wymyka się król piechotą.
Z boku się cicho przysłuchiwała,
młoda sprzątaczka, drobna, nieśmiała
i gdy gwar ucichł, choć ledwo żywa
rzekła: - Wiem gdzie król piechotą bywa.
On na paluszkach w swych pantofelkach,
co dzień cichaczem mknie do kibelka.
Tak jak niejeden królewski przodek,
czasem odwiedzać musi wychodek.
Wy też siadacie na owym tronie.
I na tym bajki o królu koniec.
Dodane przez Szara myszka
dnia 11.10.2018 08:59 ˇ
19 Komentarzy ·
727 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 11.10.2018 09:49
-:)))
no i bardzo pierwsza klasa
pozdrawiam -:)))) |
dnia 11.10.2018 10:03
I na tym bajki o królu koniec?
Powiem - nie koniec! Powiem - Nie bardzo!
Choćbyś się myszko tu halabardą
chciała odgrodzić od słów mych kilku,
przekażę jeszcze co mówił dzwoniec
(dzwoniec gniazduje w pobliżu ludzi
i wie, gdzie król się piechotą trudzi).
Mówił mi, przecie z wysiłkiem wielkim,
bo ptakom mowa ludzka niełatwa,
że król wwąchiwał się w pantofelki,
które zrzucała z swych nóżek dziatwa
(dwa królewiątka) oraz małżonka.
Chodził do komór, gdzie skrzynie stoją
pełne pantofli. I nozdrza swoje
wkładał do onych, lub zbliżał tylko,
wciągając zapach palców i pięty,
bo fetyszystą był k., nieświętym!
Przypadłość króla była tajemną,
więc gdy sprzątaczkę najął przyjemną,
lecz wszędobylską, bo pilną strasznie
w robotach wszelkich, rzekł: Pantofelki
ja wąchać muszę, bo lubię mocno
czuć się lwem, bykiem, nie jakąś owcą,
a ty, paniusiu, mów wścibskim wszelkim
ludziom, że chodzę ja do kibelka!
I choćbym królem miał być przeklętym,
za nudne w wierszach Sz. myszki puenty,
niech nic świeżego w poezji nie ma!
Hmmm... Jak w pantoflu... Kochany temat!...
To mówiąc z stopy swój but spocony
zzuł i do nosa przytulił miło,
sprzątaczce kazał trzymać koronę,
gdy wąchał. I tak to się skończyło.
:)) |
dnia 11.10.2018 10:11
Świetnie napisana bajeczka, dobrze się czyta i na długo wprawia w dobry humor :)) pozdrawiam z uśmiechem Szara myszko :)) |
dnia 11.10.2018 10:54
Szara myszko, przez Twój zgrabnie i wesoło napisany wiersz "szłam" z przyjemnością, chociaż... spodziewałam się, dokąd mnie zaprowadzi.
Spodziewałam się takiej puenty i gdy ją w końcu "otrzymałam", nie było zaskoczenia. Troszkę szkoda. Jednak - taki był Twój zamysł, żeby m.in. uwiecznić w wierszu to słynne, żartobliwe określenie kibelka. I dobrze.
Zastanowiłam się (przy okazji), co by można było dać innego, żeby cały wysiłek maszerowania przez dosyć długi utwór był nagrodzony niespodzianką. I wymysliłam komórkę ze skrzynią pełną pantofli, a króla zrobiłam "wąchaczem".
Mam nadzieję, że się nie obrazisz, że zamieściłam u Ciebie ten wierszowany komentarz.
Pozdrawiam:) |
dnia 11.10.2018 12:10
-:)))))
bo prawda jest taka zwieść się już nie damy
taki król to człowiek choć mniej obesrany
za monty python'em
-:)) |
dnia 11.10.2018 12:30
Bardzo byłby fajny ten tekst, gdyby nie trywialne zakończenie. Mogłabyś wymyśleć coś subtelniejszego, bo zapachy z kibelka nie działają dobrze na czytającego :( niezależnie od tego jest tu błąd semantyczny, bo kibel to obskórna toaleta, a takiej trudno się spodziewać w królewskim zamku :)
Moc pozdrowień. |
dnia 11.10.2018 12:43
Janusz! Tu nie ma żadnego braku subtelności. To jest zwyczajnie dobra puenta. Ona mówi, ze choćbyś był królem, chocbyś był poeta, chocbyś był królem poetów, to musisz chodzić do kibelka. Może Ty, jako poeat, też udajesz, ze nie chodzisz, i ukrywasz to przed czytelnikami, pisząc tylko o motylkach i kwiatkach? Jeśli tak, to źle robisz. Pisz o zyciu. Także i o kiblu pisz, Janusz.
Mnie się troszkę nie spodobało, ze puenta jest do przewidzenia, ale morał, jaki płynie z tej wierszowanej bajki jest bardzo dobry:
Wy też siadacie na owym tronie.
Janusz, czy ty nie siadasz? Siadasz. Bo wszyscy jesteśmy królami (królowymi, królewnami, królewiczami). Nawet poeci. |
dnia 11.10.2018 12:47
I jeszcze to. Piszesz, Januszu (zapomniałam wcześniej Cię pogrubić, przepraszam), że "jest tu błąd semantyczny, bo kibel to obskórna toaleta, a takiej trudno się spodziewać w królewskim zamku".
Oj, chyba nie.
W dawnych czasach w zamkach nie było toalet. Kupy można było znalezć w ciemnych zakamarkach jakichć długich korytarzy, albo... w kominkach. Czytałam na ten temat artykuł napisany przez historyka:) |
dnia 11.10.2018 12:56
Małgorzato, oprócz siadania na kibelku, wykonuję jeszcze parę innych fizjologicznych czynności, co nie znaczy, że mam nimi epatować czytelnika. Szczerze mówiąc, trochę żenuje mnie dyskusja na ten temat. I dziwię się, że Ciebie te rzeczy nie rażą. Ja jeszcze pamiętam, że poezję kiedyś zaliczano do t.zw. literatury pięknej, która miała kształtować gusta gminu. Niestety, stało się tak, że teraz gusta gminu kształtują poetycki język. Sorry, ale wkurzyłem się :( |
dnia 11.10.2018 13:02
Małgorzato, a te kupy to były dworzan i rycerstwa, a nie króla. Zwiedziłem parę zamków i wiem jak wyglądały królewskie toalety. Być może, w pradawnych czasach było inaczej... |
dnia 11.10.2018 13:25
Janusz, ja nie widzę w tym wierszu nic nieestetycznego, nic wzbudzającego odrazę. Ten tekst jest wręcz wytworny.
Mogę sobie nawet wyobrazić, jak na dworze Ludwika XIV, jakiś elegancki dworzanin, wyszeptuje te słowa jakiejś eleganckiej damie, tańcząc z nią menueta.
Literatura piękna jest piękna także z tego powodu, że potrafi w sposób przejmujacy opisywać dzieje krwi, potu i spermy, a nie tylko głaskanej łodyżką konwalii młodej dziewczęcej piersi. Jesteśmy ludźmi. Król też jest człowiekiem. I poeta jest. I m.in. o tym mówi ten wierszyk.
A może i o tym, co własnie napisałeś?
Napisałeś: "oprócz siadania na kibelku, wykonuję jeszcze parę innych fizjologicznych czynności, co nie znaczy, że mam nimi epatować". Król miał chyba takie samo zdanie. Dlatego do kibelka udawał się cichaczem:) |
dnia 11.10.2018 13:37
Kochani, nie kłóćcie się. To tylko bajka, którą chciałam Was rozbawić. Przykro mi, że zawiodłam, ale miałam nadzieję, że samo szpiegowanie jest warte uśmiechu. Postaram się następną bajkę zakończyć bardziej zaskakująco, choć podejrzewam, że wszystkim nie dogodzę. No, ale to moja bajka, mój pomysł, jeśli ktoś potrafi lepiej, niech podzieli się z nami swoimi bajkami :) |
dnia 11.10.2018 14:01
E tam, to żadna kłótnia.
Mnie rozbawiłaś. To, że tekst dążył do puenty, której się spodziewałam, miało też dobre strony, bo np. czytając:
gdy tylko władca ruszy swój tyłek,
to trzeba sprawę postawić twardo,
zastawić drogę mu halabardą
- śmiałam się, wiedząc, jak to się może skończyć dla króla:)
W sumie niepotrzebnie pogrymasiłam. Czekam na kolejną bajkę w Twoim wydaniu. |
dnia 11.10.2018 16:38
fajnnista "bajka".
:)
Pozdróweczka.
Ola.
:) |
dnia 11.10.2018 16:49
byłem, zobaczyłem, przegrałem. |
dnia 11.10.2018 19:30
Płynnie i z humorem napisana bajeczka, w moim stylu. Puenta przewidywalna, ale taka jak trzeba. Pozdrawiam:) |
dnia 11.10.2018 20:55
sprawnie napisany. choćja z bajkami nie bratam się ta akurat mi przypadła do gusta.
pozdrawiam. |
dnia 12.10.2018 10:52
wiersz w przesłaniu dość oczywisty, ale na pewno o tę oczywistość autorce chodziło, ważne, że się bawimy, że umiemy się bawić, pozdrawiam, |
dnia 12.10.2018 22:13
Napisana z wielką swobodą lekka i odprężająca bajka - może być na dobranoc. :)Domyślam się, że inspiracją było znane powiedzenie o udawaniu się "tam, gdzie król piechotą chodzi". :)
Pozdrawiam |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 26
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|