konkurencja
przechwytywała co lepsze
z wysypu spadających gwiazd
i jeszcze wyłapuje na pysk
zwłaszcza poeci
żona z przyniesioną herbatą
pochyla się tak
że kapieję na przekrojonej
limonce z bluzki
i to jest oryginał
proszę piśmiennictwa
wstępniak
samotność jest jak nieprzemijająca wilgoć
poza wywiadem środowiskowym
i obopólną bezradnością
kiedy u jedzącego bezdomnego rozmówcy
pojawia się nagła erekcja
nawet gdy próbujesz nawlec w siebie biodrami
klęczącego nad tobą mężczyznę
i z twarzą zakrytą poduszką
chwytasz w zaciśnięte dłonie
odbity od ściany groch
odmyk
zacząłem na udzie
w kępie drzew jak ogryzek raju
odrzucony od rzeki z falującym
w nas życiem do odbierania i dawania
zwiększającą się siłą ramion
byliśmy młodsi o możliwość
odmiany słów przez inne okoliczności
złudzenie że można uzupełniać
stracone dni
coś wróciło w kopercie asfaltu
może to córka siadła obok manuałów
i deski rozdzielczej z kiwającą głową
maskotki na przednią szybę
rzemiocha
kiedyś życie było jak krawiectwo
po godzinach na państwowym
lekkie z prostym wykrojem szwedów
bez szlufek i kondonierki
bułka z ciachą
na podścielanych zwrotkach
o samotności młodych lat
ale szwagier z jednym sercem
to nie żona cesarza
w przychodni można i ze trzy razy przekładać gąsiory
nad swoim zadaszeniem bez udziału dekarza medycyny
ze znowu źle napisanymi receptą i klamrą poezji
jej krew przetacza wczesne sny
w ostatnie wsiąka zdania
krząta się przy moich dniach
choć to już tylko odsączanie
kura domowa grzebiąca w granulatach
od wielkiego dzwonu
nie pęka
gołębie fastrygują
Dodane przez Grain
dnia 26.09.2018 00:57 ˇ
14 Komentarzy ·
645 Czytań ·
|