pamiętasz ten dzień najdroższa tak bajeczny
kiedyśmy byli nad rzeką
ważki w miłosnym splocie zdało się wiecznym
trwały czuciem będąc daleko
skrzydłami pieszcząc fale niczym powieki
do grzechu kusząc eter mdły
i stogi siana wonią pełną po brzegi
rzekłbyś na spacer sobie szły
słońce patrząc na ową scenę drzemało
chcąc udział mieć w tym spektaklu
upiorne chochliki psuły co się dało
harmonię w teatrze faktu
pamiętam suknię twą białą z błękitem
co czar domysłów wzbudziła
namiętność już knuła spotkanie na szczycie
finał o jakim nie śniłem
szeptał na tej łące nurt wody leniwy
czasem srebrem świecąc w oczy
nie jedno tu serce by strzały raniły
byłem celem zaś strzelcem ty
a forma była dziwna i zwodnicza
twoje oczy moje lęki
dotyk mroził jam rytm serca liczył
pławiąc się skalą dźwięków
gdzieś tam za węgłem jutra złośliwe licho
śledziło nas z błyskiem w oku
by zamknąć tę miłość w potrójną cichość
podstęp ma tyle uroku
musieliśmy więc moja wybranko
rozstać się zapisać wszystko
w szarych wersach obwieścić to jako zło
by na zawsze być już blisko
Dodane przez zdzislawis
dnia 12.09.2018 19:20 ˇ
10 Komentarzy ·
747 Czytań ·
|