Wiem kochana,
Mnie też tak radzili,
chociaż to już można rozkazami nazwać.
"Noś kamienie tak jak wszyscy,
ryby nie dostaniesz!"
Ja także w kółko
chodziłem tą udeptaną ścieżką.
Jak wszyscy
kamienie na stertę układać,
nie wiadomo po co.
"Pod nogi patrz! Nie rozglądaj się!" - wzrok nawet by zabrali.
Bałaś się bata uderzeń, prawda?
Tak jak wszyscy kochana.
Ale czy widziałaś bat?
Grozili nim tobie?
Nie mów, wiem co powiesz,
i każdy na tej ścieżce
"nie" odpowie.
Wiesz czemu?
Bo kochana... nie ma żadnego bata!
Zmyślili go tacy jak my.
Wstyd im służyć komuś
kto nie ma broni.
Wiem to,
Sam zobaczyłem. Wbrew przestrogą
popatrzyłem w lewo.
Ha! Do teraz się śmieję!
Ten cały "wódz w złotej czapie",
to zwykły konus!
Tak straszny,
Jak ja tobie!
Uwierzysz!?
Widział, że spojrzałem.
Widział, że się śmieję.
I jak myślisz kochana,
co zrobił? Zbił mnie batem?
Ukarał siłą?
Ha! Gdzie tam!
Jak dziecko zaczął
beczeć i kciuk ssać!
Nie do wiary! Tyle życia
w strachu spędzić!
Konusów się bać!
Nie do wiary!
Rzuciłem kamienie.
Bez obaw teraz, spojrzałem w prawo
A tam co?
Kochana... nadal
czuję wzruszenie...
A tam
rzeka.
Wielka, piękna rzeka.
Nie mogłem,
nie chciałem nawet opanować się. Jak dziki
popędziłem w jej stronę!
Nogi same mnie do niej zaniosły.
Ciężko mi opowiadać nie
roniąc łez.
W tej rzece...
Kochana...
W tej rzece ryb były miliony!
Nie wytrzymam! Chodź!
Chodź ze mną!
Sami łowić będziemy!
Oni nie zabronią! Nie mogą! Nie mają jak!
To co tutaj się dzieje,
to nie jest prawdziwy świat.
Tam piękno! Zabawa! Radość!
Znałaś kochana takie słowa?
To wszystko,
tutaj.
To dzieło konusów, ich gra,
w której tacy jak my przegranymi są
zawsze.
Ale nie musimy w nią grać!
Kochana nic nie musimy!
Nikt nie wie czemu ciągle tu jesteśmy,
dlatego, że nie ma powodu,
nie ma wyjaśnienia.
Nie potrzebujemy złoto-czepców,
To oni potrzebują nas.
Rządzą nami, bo my służymy.
Ich rozkazy to tylko
rady.
Nieprzyjemne rady.
Czyli możemy wszystko!
Stworzymy własny świat,
własną grę!
Tam jest prawda, poza ścieżką.
Nie jesteśmy noszącymi,
Jesteśmy istotami...
Kochana, czemu... czemu
wzrok opuszczasz...
nie...
...
Nie chcesz?...
Ty wierzysz w ich świat.
Rozumiem.
Nie zostawię cię.
Nie zmuszę.
Więc zostajesz.
Więc zostajemy.
Racja.
Tak, masz racje.
O czym ja głupi myślałem.
Wracajmy na ścieżkę.
To tylko
Chwilowy obłęd.
|