Z Wiktorem poznaliśmy się na autostradowym parkingu
przy niemiecko-duńskiej granicy. Czekał na coś.
- Hugo - mruknął ściskając mi dłoń.
Ożywił się, gdy wspomniałem o czekającej mnie za kilka godzin
przeprawie promem do norweskiego Kristiansand.
- Jedziesz ze mną?
- Czemu nie?
Wsiedliśmy do kabiny. Rozejrzał się dookoła,
zatrzymał wzrok na otwartym notesie.
- Poeta?
- Nie - odpowiedziałem. - Raczej internetowy grafoman.
- Aha.
- Wiktor?
- Tak?
- Wiesz, nie jestem dobrym rozmówcą.
- Nie szkodzi. - Uśmiechnął się lekko i spojrzał na horyzont,
gdzie znikała droga.
Chyba się zaprzyjaźnimy. To właśnie na mnie czekał leżący na ławce "Han z Islandii".
Drukowany gotycką czcionką niemiecki przekład
z pierwszego roku minionego już stulecia.
Dodane przez pan_ruina
dnia 26.07.2018 22:03 ˇ
9 Komentarzy ·
702 Czytań ·
|