Tyle form
nienarodzonych i skamieniałych
ukrytych w ciele między organami
splecionych odnóżami żył
muszla amonita i ślad tetrapoda
upartego tak, że stopy stawiam
dziś po suchej stronie brzegu
utrata skrzydeł nie budzi żalu
lęk wysokości odebrałby
radość kontemplacji z góry,
pozostaje tęsknota za skrzelami
łaknącymi wody bardziej niż
powietrza
płynąłbym
od źródła aż po ujście rzeki
w jej sennych zakolach szukając
schronienia przed hartowanym
ostrzem miecza i stosami z chrustu,
gotowymi zapłonąć pod osłoną
nieba
wzniesionymi
bez żadnej jeszcze wyraźnej
przyczyny
na wszelki jednakże wypadek
gdy zew krwi niebawem nastąpi
i padnie rozkaz: zabijaj
Dodane przez Magrygał
dnia 18.06.2018 13:06 ˇ
11 Komentarzy ·
624 Czytań ·
|