Za chwilę noc wymieni się z dniem. Na via dell'Abbondanza umierają lampy przy wejściach do domów.
Pachnie wypalaną oliwą i chlebem z pobliskiej piekarni. Sierpniowy wiatr z północy niesie nowy, na razie ledwie wyczuwalny zapach siarki.
Z oddali słychać śmiechy, z piętra niewielkiej kamienicy - miłosne uniesienia kochanków.
Kot puszy ogon i z syknięciem pierzcha w cień.
- Co za idiota wymyślił te przejścia dla pieszych. Nogi można połamać... - mruczy postać o rozmytych konturach.
Poza niewolnicą składającą pościel wszyscy w domu Juliusza Polibiusza jeszcze śpią. W słabnącym świetle księżyca
tańczy napis wyryty na ścianie - Nihil durare potest tempore perpetuo
Lekko zadrżała ziemia.
Dodane przez pan_ruina
dnia 25.05.2018 12:33 ˇ
7 Komentarzy ·
540 Czytań ·
|