został sam
lecz ona
odchodzi przychodzi
i zdaje się że mówi
"zrobię nam herbaty"
od łóżka do czajnika
od kranu do pieca
brzęczy łyżeczka
roztopiona landrynka
szeleszczą czarne róże
ręcznie uszyta sukienka
kapcie
na sznurkowym chodniku
strach jak batonik
z innego świata
bez złej woli
jej ręką
wsunięty pod poduszkę
nie pozwala wstać
nad ranem
zrzuca z prześcieradła
pokruszony naskórek
gruszkowy zapach lęku
zabija owsianką
i zdaje się że słyszy
codzienne gderanie
gdy poprawia firanki
nie wkłada ubrań do szafy
tam jej zimne palto
nieruchome wahadło
|