dnia 20.02.2018 19:14
Sympatyczne wspomnienie rodzinnego domu. Rozumiem, że te maślaki to opowieść w opowieści, bo raczej w zimie nie rosną :)
Moc pozdrowień |
dnia 20.02.2018 19:31
Strzałki na śniegu, bezużyteczna praca psów, niepokoją w tym obrazie. Jakby krył się tu jakiś dramat.
Pozdrawiam |
dnia 20.02.2018 19:40
druga zwrotka bajecznie dobra, wyśmienita
choć, gdyby tak przyciąć:
psy wybiegały na krótko
rysowały na śniegu strzałki
z której strony ludzi kochać
z której nienawidzić
my jednak skupiliśmy się
to trochę zgrzyta
chyba, że miało |
dnia 20.02.2018 19:49
ciepły wiersz mimo zimy |
dnia 20.02.2018 20:21
te dwie strofy o psach są najistotniejsze, tylko jeszcze nie do konca rozumiem
bardzo zatrzymujący wiersz, zmusza do myślenia.
tu zdarzyło się cos złego, jakby jakies wspomnienie z dziecinstwa, o złych ludziach. Moze skrzywdzili rodziców peelki... bo jest ta strofa pełna ciepła, o matce i ojcu.
moje myśli idą w kierunku UPA, nie wiem dlaczego, moze z tego powodu, że Podlasie...
wiersz, przy ktorym się nie przechodzi obojetnie |
dnia 20.02.2018 20:22
Ciepłe opowieści przy starym piecu i mądrość psów przekonują. Pozdrawiam. |
dnia 20.02.2018 21:29
Obraz ciekawie nakreślony, jednak zabrakło mi tutaj czegoś co skłoniłoby do głębszej refleksji, pozdrawiam |
dnia 21.02.2018 08:01
Ten wiesz wcale nie przypomina mi ciepłego obrazu rodzinnego, bardziej to ukryta trauma, gdzie w tle jest ten właśnie las. Czuję za tym parawanem niepokój. Bardzo dobry wiersz. Pozdrowienia serdeczne |
dnia 21.02.2018 13:00
bardzo fajnie się przeczytał, a i ja pamiętam rodzinne wieczory przy piecu kaflowym :) pozdrawiam równie ciepło, |
dnia 21.02.2018 13:26
Intrygujący, ciepły wiersz...z tajemnicą w tle.
Pozdrawiam:) |
dnia 21.02.2018 13:27
Dobry wiersz, przeszkadza mi tylko niekonsekwencja w użyciu czasu. Pozdrawiam. Irga |
dnia 21.02.2018 14:11
IRGA - tu nie ma niekonsekwencji w użyciu czasu. Spójrz teraz:
tej zimy gdy nad Podlasiem
zawisł syberyjski wyż
w oknach pojawiły się koce
wełniane kapy w drzwiach
psy wybiegały na krótko
rysowały na śniegu strzałki
z której strony ludzi kochać
z której nienawidzić
my jednak skupiliśmy się
na kaflach rozgrzanych węglem
ciepłych opowieściach
wszystko sobie przypomnisz - mówiłeś - zobaczysz
matka wychodzi z wilgotnego lasu
niesie koszyk maślaków
ojciec za nią z uśmiechem
patrzy na jej nogi
wieczorami psy
zmęczone bezużyteczną pracą
układały się do snu
grzbietami w stronę pieca
To, co zaznaczyłam kursywą jest opowieścią w opowieści. "Wszystko sobie przypomnisz, zobaczysz: matka wychodzi z wilgotnego lasu, niesie koszyk maslaków...". |
dnia 21.02.2018 14:11
Janusz - jak widać powyżej, nie rosną;) |
dnia 21.02.2018 14:16
Dziękuję za wszystkie komentarze!
Przydaje się autorce ponowne przyjrzenie się staremu wierszowi:) |
dnia 21.02.2018 20:03
Przeczytałam z przyjemnością. Obrazy, historia w tle. szczególnie druga zwrotka super. Dobrze, że w komentarzu użyłaś kursywy, ponieważ ostatnią zwrotkę nie wiedziałam jak czytać. Pozdrawiam. |
dnia 22.02.2018 12:33
Kaflowy piec i wspomnienia z nim związane - stare dobre czasy... Ciepły wiersz.
Pozdrawiam :-) |
dnia 22.02.2018 13:56
Czasem w zimie bywa najcieplej. Pozdrawiam |
dnia 22.02.2018 14:13
Podobają mi się takie rodzinne wiersze w dobrym wykonaniu.
Pozdrawiam. |
dnia 05.03.2018 14:41
otulona - tak, kursywa jest tu potrzebna. Dzięki za wizytę.
lunatyk - kaflowy piec. Tak. Szczęściarzami są ci, którzy go dotykali:)
femme - wszystko zalezy od opowieści...
jacekjozefczyk - dziękuję. Twoje też mi się podobają i są w jeszcze lepszym wykonaniu. |