Umiera dziadzio. Zaginął
sens bytu. Trwa taedium vitae.
Noc. Raptem stare pianino
Bechsteina, rodzi przed świtem
upiorne gamy. Wśród bliskich
nadzieja miesza się z lękiem;
bo jednak, bo znak... Mit pryska,
gdy ktoś znajduje tasiemki
od młotków. Muzyk we flaszce
po mleku - lży fiasko planów;
przybity bolesnym faktem,
że ktoś go śmiał spod dywanu
wypchnąć za cztery. Znużony
przyciasną kozą, pan Mozart
przejął Mx pod pniem sosny
wśród esów, wrogiej dla kota,
ruty. Po roku, w tym samym
dniu, kiedy zniknął na stałe,
w jaskółczym gnieździe na ścianie
wykluł się piskliwy malec.
Dodane przez jacekjozefczyk
dnia 02.02.2018 23:10 ˇ
13 Komentarzy ·
871 Czytań ·
|