Kto rumiane wielbi lica
Albo usta koralowe,
Lub chce, by w nim żar podsycał
Blask dwóch jasnych gwiazd spod powiek,
Niech wie, że to Czasu własność
I że ognie w nim wygasną.
Z drugiej strony woli stałość,
Myśl uprzejma, cne pragnienie
I by dwoje równo chciało -
Niegasnące to płomienie.
Gdy tych nie ma, rzecz to pusta
Krasne lica, oczy, usta.
Łzy twe, Celio, mnie nie wzruszą,
Bo me serce jest już twarde;
Przeszukałem twoją duszę,
Co znalazłem w niej? Pogardę!
Twoje sztuczki znam i może
Lekceważę sam nie gorzej?
Przy okazji - w zemsty szale
Dawnych ogni nie rozpalę.
I oryginał:
He that loves a rosy cheek,
Or a coral lip admires,
Or from star-like eyes doth seek
Fuel to maintain his fires:
As old Time makes these decay,
So his flames must waste away.
But a smooth and steadfast mind,
Gentle thoughts, and calm desires,
Hearts with equal love combined,
Kindle never-dying fires:
Where these are not, I despise
Lovely cheeks or lips or eyes.
No tears, Celia, now shall win
My resolved heart to return;
I have searched thy soul within,
And find naught but pride and scorn;
I have learned thy arts, and now
Can disdain as much as thou.
Some power, in my revenge, convey
That love to her I cast away.
Dodane przez Maciek Froński
dnia 01.12.2017 00:06 ˇ
8 Komentarzy ·
596 Czytań ·
|