dnia 08.11.2017 10:02
Hm... Wydaje mi się, że te przepływy myśli są nieco turbulentne. Może warto to i owo wygładzić, żeby było bardziej składnie. Ale niezależnie od tego podoba mi się klimat tego wiersza :)
Moc pozdrowień. |
dnia 08.11.2017 10:32
Zdzisiu, litości! Nie przedobrzaj, bo żaden starzec niczego nie przędzie, ponieważ była to zawsze domena kobiet.
"...farcie / traw to gniew utnie..." - niby co takiego? Mieć fart, rozumiem; "farcie / traw..." dla mnie po chińsku.
Co ta "ziemia zna weselsze?" - Nie pojmuję???
Czego dotyczy ów "czyn przewijania"?
Nie wiem o jakim "znaku" piszesz?
Serdecznie :) |
dnia 08.11.2017 12:37
Januszu dzięki za komentarz, każda interpretacja jest cenna.
Nelu Wydaje mi się, że czytasz linearnie, tak jak prozę, i dlatego nie możesz się wgryźć w głębsze warstwy tekstu. A tak na marginesie kto tka dywany u Arabów, czy tkał wawelskie arrasy?
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 08.11.2017 12:51
Napisałam o "przędzeniu"[wysnuwaniu nici] , tak jak jest w Twoim wierszu, nie o tkaniu!
Przędzie się nić, później tka. Nie tylko u Arabów, również w naszej rodzimo-rodzinnej Europie: por. Gerhart Hauptmann (1862-1946): Die Weber [Tkacze, 1892], dramat naturalistyczny. "Tkacze", podkreślam, tkacze, znaczy mężczyźni.
Nie mniej serdecznie odzdrawiam ;) |
dnia 08.11.2017 15:55
Ja jednak będę się upierał, że smutek może tkać starzec o wiele lepiej niż kobieta.
Nelu raz jeszcze Pozdrawiam |
dnia 08.11.2017 18:20
"...mgli niby starzec który smutek
przędzie szeroki na wskroś finalny
coraz bliższa zapłata za utrudzenia..."
Zdzisiu, Ty umiesz czytać? Zwróciłam uwagę na "przędzie", a przędzenie polega na "produkcji" nici, z których się tworzy materię (tkaninę).
Twój "starzec" - jak wyczytałam z wiersza - właśnie przędzie...
Gdybyś coś takiego powiedział prawdziwemu facetowi, to ten, gdyby znał realia, mógłby Ci uczynić straszną - związaną z jego osobistym honorem - krzywdę ;) Kądziel bowiem [później kołowrotek] w rękach mężczyzny jest symbolem tchórzostwa ;-))) |
dnia 08.11.2017 18:32
Nelu ciągle nie masz do końca racji. Pomyśl czy taki tkacz-artysta, który projekt dywanu ma w głowie nie na dysku komputerowym, pozwoliłby na to żeby kobieta przędła dla niego nici, no raczej mało prawdopodobne, więc on je przędzie. Nie wiem dlaczego kołowrotek ma być symbolem tchórzostwa. ;-))) |
dnia 08.11.2017 18:32
Smutne Twoje "przepływy", ale dobrze, że na końcu jest nadzieja...
Pozdrawiam :-) |
dnia 08.11.2017 18:42
To sobie poczytaj, jak nie znasz z historii tradycji i kultury:
http://www.scdk.pl/new/index.php?option =com_content&view=article&id=899:przdki-wyrobnice-wite-czarownice&catid=15:dziedzictwo-niematerialne&Itemid=38
Ale się nie obrażaj ani upieraj, kiedy ktoś wytyka Ci życzliwie Twoje rzeczowe błędy. |
dnia 08.11.2017 20:38
Znowu jesień. Za oknem i u Cb.
Klimat fajny w Twoim tekście.
Myślę, że warto jeszcze kiedyś do niego wrócić ze"świeżym okiem":)
Pozdrówka Ola. |
dnia 08.11.2017 22:15
Bardzo słaby tekst.
Jeśli osnową miały być owe przepływy to niestety nie udał się ich uchwycić w formie odpowiadającej pozorowanemu nastrojowi a nadto ciekawej dla biorcy tekstu.
żałuję,do mnie nie trafił.
pozdrawiam C. |
dnia 09.11.2017 04:49
lunatyku może nie tyle smutne co rzeczywiste.
Olu ja wiem, że lepiej byłoby pisać jesienią o wiośnie ale tym razem porwał mnie labirynt jesieni pory roku i o wiele bardziej skomplikowany jesieni ludzkiej.
Craonn jeśli tylko na podstawie tytułu interpretujesz, to zawsze będę umykać ci istotne warstwy znaczeń.
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 11.11.2017 09:17
nadzieja i matka nas nie opuszczają, nawet w piekle :) pozdrawiam. |
dnia 14.11.2017 15:08
Masz rację Robercie. Pozdrawiam |