Tiry były jak okręty, przypływające z innego świata, dalekich mórz i oceanów. Z zagranicy. Terminal celny graniczył z naszym podwórkiem, a przyjazd ciężarówek zawsze zwiastował nowe zdobycze z zachodu - puste puszki po coca-coli i piwie. Wszyscy byliśmy zbieraczami. Nasze trofea układaliśmy rzędem na półkach w swoich pokojach, wyobrażając sobie luksus za Żelazną Kurtyną.
Tamtego dnia również się obłowiliśmy, ale to mnie trafiła się prawdziwa perła. Plastikowa butelka po fancie.
Starszy brat przelał do niej herbatę, zapakowaliśmy kanapki w gazetę i pojechaliśmy na basen.
Po rozłożeniu ręczników ostentacyjnie wyciągnąłem picie. Zrobiło się zbiegowisko. Byliśmy bohaterami.
Każdy chciał łyka z plastikowej butelki.
Dodane przez pan_ruina
dnia 07.04.2017 22:20 ˇ
12 Komentarzy ·
536 Czytań ·
|