Księżyc nie dawał swego blasku
I trzeba było jechać po piasku.
Ona właśnie wracała z różańca
A psy szczekały w srebrnych kagańcach.
On zobaczył swoją wybrankę
Wyjechał na drogę i wpadł pod furmankę.
Chciał jej powiedzieć coś miłego
Póki nie doszła do domu swojego.
I kochał ją chyba już od dawna
Bo była młoda i dosyć ładna.
I nie był małym pionkiem w sumie
Bo wcześniej dostał rower na komunię.
I dał mi nawet pojeździć w kółko
Choć miał takie niewielkie podwórko.
I chociaż rower to wcale nie mało
Zegarka też mu nie brakowało.
Kiedyś pił ze mną wódkę czystą
Mówił że miłość zwycięża wszystko.
Lecz ja zrozumieć tego nie mogę
Jak mógł wyjechać bez światła na drogę.
Dodane przez dawle
dnia 25.03.2017 12:59 ˇ
9 Komentarzy ·
646 Czytań ·
|