Stoczyłem się w pokrzywy, czerwienią zachodzę,
W śpioszkach z wiaderkiem w ręku przymierza się ostom
Maleńka siostra z dużą, siedmioletnią siostrą,
Nie wiedzą, że umyślnie pachnę im po drodze.
Słońce łopoce w nieba perłowej macierzy,
Szczeniak znów zlizał smalec z maleńkiej policzka,
W cień ją odwodzi w płóciance w grochy siostrzyczka,
Ściska jej rączkę- sierpniowi jakoś nie wierzy.
A ja ?! Mam sczeznąć tutaj, w gorzkich ziół oplocie?
-Dla was w sinicach wiosny od przymrozków drżałem!
W odmętach czerwca śniłem kwitnące paprocie,
A tak pachnącym, najsłodszym jabłkiem się stałem.
Znajdźcie mnie, odgarnijcie te żółte nawłocie,
Dzisiaj chcę mięsem się stać, ludzkim oblec ciałem.
Dodane przez Bo Dy
dnia 10.03.2017 11:13 ˇ
8 Komentarzy ·
617 Czytań ·
|