Rozpływam się nad stawem w słonecznej zawiei,
W koronie jabłoni, co w sadzie chmurna stoi.
Skądś znana mi kobieta czarną krowę doi,
Nie obcy mi mężczyzna starą dętkę klei.
Dziewczynka mała chleb bez smalcu je w powiciu,
Pies ją był okradł, cynik w skwarkach zakochany,
A ja- strzęp pary blady,jeszcze nie nazwany-
Chcę kleju, mleka, chleba. Chcę życia w ich życiu.
Renetą czerwoną chciałbym turlać się w trawie,
Szklennicą wiśni słodkich odurzyć tych troje.
Porzucę dla nich dziś sadzawki oko pawie.
Wciąż wzdycham, wplątany w nikłych spełnień zawoje,
Przecieram oczy, nastawiam ucha ciekawie,
Zawołaj mnie, Mamo, wyśpiewaj imię moje!
Dodane przez Bo Dy
dnia 02.03.2017 12:32 ˇ
9 Komentarzy ·
719 Czytań ·
|