dnia 14.08.2007 09:08
Początek zapowiadał moje klimaty, pierwsze pięć wersów zdecydowanie na tak. Potem jakoś chyba za bardzo dosłownie, choć całość ok. Nie wiem, czy przyzwyczaiłam konieczne. Pozdrawiam |
dnia 14.08.2007 09:16
tzn przyzwyczajanie to jeden z głównych tematów tego tekstu, którego nie trzeba chyba zaznaczać dosłownie |
dnia 14.08.2007 10:58
podoba się mi i la w środku też. szczególnie ostatni dwuwiersz. |
dnia 14.08.2007 12:10
jak najbardziej TAK
pozdrawiam |
dnia 14.08.2007 12:44
dobry kawałek... Pozdro. |
dnia 14.08.2007 13:03
leży??? mam nadzieję że ciepły a nie sztywny |
dnia 14.08.2007 13:41
przyzwyczaiłam jest ok, ja bym zostawił.. Fajne połączenie brudu, płaczu i postępującej "brzydoty" w I-ej. Środek z leksza hermetyczny (osobisty?), końcówka natomiast, z ekspresem, kojarzy się trochę tak - niesfornie. Zdrowia dla Cię R. |
dnia 14.08.2007 14:13
znamy i lubimy ten wiersz! serdeczności;) |
dnia 14.08.2007 14:49
Jak najbardziej tak...:) |
dnia 14.08.2007 15:14
końcówka jest dla mnie banałem, zbyt prosto napisana.
reszta ujdzie w tłoku.
---
Neo |
dnia 14.08.2007 15:51
Kiedyś mówiono na niepoznane rejony "ubi leones". Tutaj te lwy w oswojonym przez pociągi czasie i przestrzeni może jeszcze rykną?. Podoba sie. Henryk |
dnia 14.08.2007 16:08
Dobrze, dobrze.
Pozdrawiam
:) |
dnia 14.08.2007 17:33
ostatni wers jest jak kamyczek w fajnym wygodnym bucie ;) |
dnia 14.08.2007 17:40
niestety. też tak uważam. ale proszę sobie tego nie brać osobiście.
wiersz się spodobał. |
dnia 14.08.2007 17:58
zdaloby sie więcej zdecydowania, co się chce powiedzieć, bo składać słowa umie, ale za mała świadomosć w jakim celu...
pozdro |
dnia 15.08.2007 00:47
noo. końcówka leży na torach i czeka aż coś po niej przejedzie. wcześniej się podoba |
dnia 15.08.2007 06:44
Bardzo dziękuję za poczytanie i ciekawe refleksje. Pozdrawiam. |
dnia 15.08.2007 18:27
dla mnie końcówka też nie bardzo, za to całość ma w sobie klimat, ładnie płynie
pozdrawiam ciepło:)
ellena |
dnia 15.08.2007 18:49
A może w ogóle "wymazać" ten ostatni wers? Zakończyć ekspresem, co? Tak sobie głosno myslę. Dziękuję Pani ,
Pani elleno, za poczytanie i refleksję. Pozdrawiam. |
dnia 16.08.2007 11:53
mhm, wtedy byłoby lepiej. Myślałam nad tym, czy nie dałoby się jakoś przearanżować tego ostatniego wersu, np.
zaraz wjedzie nocny ekspres,
ktoś w moim łóżku.
ale raczej to niewiele zmienia, więc chyba bez niego.
pozdrawiam jeszcze raz:)
ell |
dnia 16.08.2007 16:40
Dzięki, dzięki. Więc jednak lepiej bez. Serdecznie pozdrawiam. |
dnia 17.08.2007 11:22
po kolei:
Zapomniałam raczej wielką.
strzelał i zaraz potem ustrzelona => dałoby się uniknąć tej bliskości? może w lunaparku celował do lwa?
po języka brakuje przecinka.
tak, po ekspres koniec i kropka, ale, wydaje mi się, to nie będzie jeszcze ostateczna wersja puenty tego tekstu.
pozdrawiam. |
dnia 17.08.2007 15:59
Wierszofilu, miły! Bardzo, ale to bardzo wielkie dzięki. Pozdrawiam.
?
W tym mieście coraz brudniej, puchną powieki
i tyle bezdomnych psów. Brzydnę.
Jak wtedy wyglądałeś w oknie pospiesznego z Berlina?
Zapomniałam. Rozebrali mur, poczułam, że jesteś chłopcem,
który w lunaparku celował do lwa. Wyblakła maskotka,
ustrzelona na szczęście. Nauczyłam się twardego języka,
przyzwyczaiłam
- zgodnie z rozkładem. Zaraz wjedzie nocny ekspres. |
dnia 17.08.2007 17:15
proszę bardzo:) teraz tylko pozostaje sprawa puenty. w każdym razie - nic na siłę:)
pozdrawiam. |
dnia 17.08.2007 17:32
Dzięki, a jak teraz?
W tym mieście coraz brudniej, puchną powieki
i tyle bezdomnych psów. Brzydnę.
Jak wtedy wyglądałeś w oknie pospiesznego z Berlina?
Zapomniałam. Rozebrali mur, poczułam, że jesteś chłopcem,
który w lunaparku celował do lwa. Wyblakła maskotka,
ustrzelona na szczęście. Nauczyłam się twardego języka,
przyzwyczaiłam
- zgodnie z rozkładem wjedzie nocny ekspres
i coś się stanie. Będę milczeć, nie znam twojego przeznaczenia.
Pozdrawiam bardzo serdecznie. |
dnia 17.08.2007 17:59
jeśli w tę stronę, dałbym krócej, i będę milczeć. Nie znam twojego przeznaczenia.
pozdrawiam. |
dnia 17.08.2007 18:10
W tym mieście coraz brudniej, puchną powieki
i tyle bezdomnych psów. Brzydnę.
Jak wtedy wyglądałeś w oknie pospiesznego z Berlina?
Zapomniałam. Rozebrali mur, poczułam, że jesteś chłopcem,
który w lunaparku celował do lwa. Wyblakła maskotka,
ustrzelona na szczęście. Nauczyłam się twardego języka,
przyzwyczaiłam
- zgodnie z rozkładem wjedzie nocny ekspres
i będę milczeć. Nie znam twojego przeznaczenia.
Myślę, wierszofilu, drogi, że już ostateczna wersja. Jeszcze raz
dziękuję i najserdeczniej pozdrawiam. |
dnia 19.08.2007 17:58
teraz to juz nie wiem ktora wersja:) chyba zaczne od swojej:)
pozdrawiam, udany wiersz:) |
dnia 19.08.2007 19:07
Dzięki Pani hewko, serdeczne dzięki. Od wyboru , do koloru! Pozdrawiam. |
dnia 28.08.2007 10:52
oczyść i będzie dobry tekst... |