|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Ich bin ein Berliner |
|
|
Nasze samochody nazywają pogardliwie "mydelniczkami"
Nasze czołgi i samoloty również mają plastikowe kadłuby i obudowy. Dzisiaj, w świecie wolności - wolności, prawa, prawdy i sprawiedliwości, wszyscy jesteśmy Berlińczykami
Wszyscy wolni ludzie są Berlińczykami... Trzy lata później,
Albright mówi to samo na ulicach Sarajewa...
Prawda, Wolność, Sprawiedliwość to tylko wymysły - slogany, które chętnie skanduje tłum. Jutro, gdy się obudzę, zażądam jajka na twardo. Gdy rano wzejdzie słońce, co raczej jest pewne, być może dostanę swoje jajko. Oni nie dostaną ani prawdy ani wolności, ani sprawiedliwości - na próżno wznoszą pochodnie i skandują słowa, których nie rozumieją - Dlaczego trzymacie w górze omdlałe ręce?! Dlaczego nie zaczynacie klaskać?! - POCHODNIE W DÓŁ!
Podłóżcie ogień - nie marnujcie ognia!
Jezus mówił to samo: "Przyszedłem na świat, żeby rzucić ogień.", dodając zaraz: "O, jakbym chciał, żeby już zapłonął!" Czy wy nie chcecie tego samego - ognia, który płonie i nie gaśnie!? Na wzgórzach, jadąc wzdłuż autostrady, widziałem płonące krzyże i chmury, przesiąknięte krwią, pędzące na północ
Kilka lat temu, przejazdem, zatrzymałem się na przedmieściach Ammanu. W hotelu, kapiącym orientalnym bogactwem, w każdej windzie znajdował się odziany w liberię portier lub tragarz. Jeżeli człowiek nie miał walizki, otwierał drzwi. Jeżeli miał, otwierał drzwi i wnosił ją do środka. Przez całą noc patrzyłem w okno. Bałem się wyjść na ulicę. Na ulicach biegali Żydzi, Arabowie, paru Kurdów. Byli też Ormianie
i Grecy. Jak to możliwe, że byłem w stanie rozpoznać narodowość biegających po ulicach ludzi? Biegali szybko i chowali się za węgłami domów. Domy były zburzone. Betonowe klocki z czarnymi otworami okien Wokół, prócz odgłosów kroków, słychać było krzyki - ludzie krzyczeli po arabsku, kurdyjsku, ormiańsku, grecku i hebrajsku głosy mieszały się ze sobą - wracały - zanikały - ginęły - wracały niespodziewanie
z podwójną siła... Pomyślałem, że unoszą się w czasie jak wielkie sterowce, wypełnione wodorem lub helem, przebijają się przez cumulusy, zniekształcone trafiają do czarnych skrzynek, stamtąd do ładowni pod pokładem, i znów lądują w morzu - pogrążając się
w ciemności i ciszy... Słyszę te same zdania i słowa... Widzę ludzi naciągających na palce te same rękawiczki
"Będziemy wydobywać ciała." Możecie odwrócić wzrok od ekranu. Śmierć przychodzi powoli...
O c z y  c a ł e g o  ś w i a t a  z w r ó c o n e  s ą  n a   A m e r y k ę . . . Ś W I A T  
W S T R Z Y M A Ł  O D D E C H - znów powtarzasz
ten sam wyświechtany slogan, jak mi przykro, że nie pojedziesz do Waszyngtonu, rano czeka na nas kilku gości, trzeba im zadać kilka pytań: co zrobić, żeby naleśnik był puchaty? kot jednocześnie żywy i martwy? czy wojna kwarków może nam zagrozić? Zza szyby, łypie na ciebie Putin, przyjaciel Trumpa, i puka
w szybę. Nie, to nie może być On. Przecież, mieliśmy mówić o parzeniu kawy... Putin to doskonały barista, poławiacz pereł i zatopionych na dnie morza antycznych skorup. Trump śmieje się i prosi, żeby powtórzył sztuczkę: K a k  t y  s k a z a ł :  p l o n k - p l u m? Za jednym zanurzeniem, wyciąga i podnosi wysoko dwie nieuszkodzone antyczne wazy. Wojny oligarchów to najbrudniejsze z wojen. Choć
z drugiej strony, po co oligarchom wojny, skoro rozdają złote rolexy z kieszeni jak emememsy lub gumy do żucia w haloweenowy wieczór? "Jakiego figla spłata nam dziś aura?", zastanawia się brytyjski premier, spacerując oddalonymi od pałacu o dosłownie
kilka minut ogrodami. Patrzy w niebo i wyciąga przed siebie grzbiet dłoni - odwraca... Kropla krwi rozszerza się w środku jakby dłoń była bibułą. "Niezły trick!" krzyczą wszyscy. "Trick or treat!" - "Trick or treat!" - "Trick or treat!" - "Wszyscy, którzy mnie nie wybrali,
niech idą do diabła i tam szukają pociechy!", krzyczy Trump. Trump mieszka w klimatyzowanym, wyposażonym w WiFi i ciepłą wodę, schronie.
T R Y U M F  T R U M P A  P O G R Ą Ż Y  E U R O P Ę  krzyczą gazety. Gdy odwrócisz od nas oczy, zginiemy... Trump uśmiecha się: "Będę się za was modlił, za was wszystkich, którzy mnie nie wybraliście." Puszcza oko do Putina: "Z diabłem to był żart." Putin odpowiada uśmiechem. Objęci czule, na tle dwugłowego orła, pozują do zdjęcia. "U nas, w Rosji, ludzie z butelek uczą się historii, nie muszą czytać książek" Putin dotyka każdej flaszki i wymienia nazwisko. "Czy Mac Donald do każdego zestawu mógłby serwować sznapsa?" Trump jak zwykle rozbawiony. Nie wiadomo, czy ilością flaszek czy pytaniem . "Trick or treat!" - "Trick or treat!" - "Trick or treat!"
Dodane przez MUTZ
dnia 09.11.2016 22:57 ˇ
23 Komentarzy ·
1028 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 10.11.2016 06:38
Może i świat wstrzymał oddech, ale na pewno nie pod wpływem tego tekstu ( wklejonego pod hasłem "wiersz"), bo przecież nie wiersza.
Może z perspektywy Berlina autor nie zauważył, że to portal poetycki, a nie publicystyczny. |
dnia 10.11.2016 06:47
Zanim Silva, Irga, Janusz, Mihotyn obudzą się do życia, uprzedzę, Silvo, Twoje komentarze: TO NIE JEST WIERSZ - nb tak będzie brzmiał tytuł wiersza, który zgodnie z regulaminem opublikuję za tydzień - to proza (mam nadzieję, że «poetycka») PUBLICYSTYKA? i owszem - moi komentatorzy, doradcy, mentorzy, adwersarze, czy jak ich nazwać... POMOGLI mi napisać, przepisać, przeredagować poprzedni utwór - cieszę się że miał o wiele więcej wejść niż komentarzy - dziękuję też, prócz Donalda
Trumpa i Władymira Putina - muszę w podziękowaniach wymienić jednego z użytkownikó od którego zapożyczyłem "kota" i nie żyjącego już niestety autora Świata dysku, oby córka godnie kontynuowała dzieło... POELITICAL FICTION to mój oryginalnys termin, który teraz przyszedł mi do głowy, choć głowy nie dam, bo
zdarzało się że w swoich utworach, co potem wytykano mi w recenzjach, zapożyczałemz dzieł, których nigdy nie widziałem na oczy i nie miałem w ręku...
W postmodernistycznym świecie «prawo powszechnej cytowalności» jest normą a poetycki palimpset wręcz pożądany... Poelitical fiction \ podobnie jak liberatura skierowane jest do czytelnika który literatury nie traktuje użytkowo jako wypełniacza czasu lub wentylu bezpieczeństwa dla własnych stanów emocjonalnych, lecz który potrafi znajdować przyjemność w samym czytaniu, zabawie słowem, uczestniczeniu w grze otywów, wątków i ... cytatów |
dnia 10.11.2016 08:53
Czytam jako poematomonolog
kontrast pomiędzy hotelem, zamieszkami na ulicy ładnie wprowadzony, idea kapitalistyczna i oligarchiczna
"U nas, w Rosji, ludzie z butelek uczą się historii, nie muszą czytać książek"
Obawiam się, że nie tylko w Rosji.
Świetne groteskowe sceny, błyskotliwe przemyślenia na temat obecnej sytuacji globalnej. Widać, że autor ma olej w głowie.
"Mac Donald"? albo Mc Donald albo mak donald, żadna inna forma
Tekst zasadniczo powinien być inny, jeżeli miałby figurować jako poemat, nie jest to żadna Poelitical Fiction, tylko poemat alternatywny, źle przeredagowany, napisałeś wszystko jednym ciągiem jak to robili starożytni grecy podczas pisania swoich dramatów.
Według mnie do poprawki jest forma, bardzo uderzasz w prozę, co nie przystoi poetom; jednakże jest to łatwe do skorygowania.
Pozdrawiam |
dnia 10.11.2016 08:55
/\UP,
A jeżeli ktoś ogranicza się w życiu do wierszy, ram i zasad
to już milszy jest mi pierwotniak pantofelek ;)
no to co... |
dnia 10.11.2016 09:31
Każdy wybór jakimś
brzemieniem zaciąży
często za marzeniami
rozsądek nie nadąży
miast się dawać wkręcać
w pychy ludzkiej tryby
wolę pisać wiersze
albo iść na ryby
cóż z tego że diegnozę
słuszną waść postawi
skoro zachłanność ludzka
morałów nie trawi
Pozdrawiam.😊 serdecznie.😊 . |
dnia 10.11.2016 11:19
MUZT dnia 10.11.2016 07:47
(...) Mihotyn
byle co piszesz i byle jak się zwracasz ooooooooooo wielkopiszący i wiedzący, jak czytać i jak odbierać |
dnia 10.11.2016 11:50
Ja tylko sprostowanie do komentarza MUTZ-a- nigdy nikomu nie napisałam, że TO NIE JEST WIERSZ, proszę mnie nie mylić z kimś innym, a najlepiej nie posługiwać się moim nickiem. . Pozdrawiam. |
dnia 10.11.2016 13:59
Wydaje mi się że ten tekst bardziej nadaje się na wątek Forum, a nie na stronę z wierszami. Tam można publikować wszystko i o wszystkim. Ale to tylko tak na marginesie, bo istotniejsza dla mnie jest merytoryczna zawartość. Tu muszę przyznać, że w stosunku do wersji sprzed tygodnia jest zdecydowanie lepszy. I napisany 'z nerwem" co zawsze sobie cenię. Nie nazywam tego tekstu reportażem, bo reportaż opiera się na faktach, a tu jest dużo literackiej fikcji. Na swój użytek nazwę ten tekst parareportażem - co oczywiście nie odejmuje mu literackiej wartości.
Pozdrawiam |
dnia 10.11.2016 19:22
ależ to było yntelygentne i o niczym, ojaCię! |
dnia 10.11.2016 19:58
Miszczostwo zaświatów....Rosyjski słownik ciężko włączyć? |
dnia 10.11.2016 20:19
Poezja czerpie z innych form sztuki -prozy, dramatu, z muzyki, sztuki -vide Parnasiści, żeby nie skostnieć... Czerpie też z notatek prasowych - ja nie mam proz refleksjami na temat gatunków - forma poematu prozą jest mi bliska... Wiersze słupkowe też mam na stanie - aż trzy papierowe tomiki, Mithotynie, przez "c" - tak wyglądała pisownia mojego nazwiska - nie rozumiem, dlaczego moja literówka prowokuje cię do zabawy moim nazwiskiem - nie jest to eleganckie... Do meritum: skoro z perspektywy Berlina czy Wiednia coś zasługuje na druk i tłumaczenie, to z perspektywy polskiego - pp podwórka, na jad i szyderstwo...? Jeżeli gustujecie w schabowym z ziemniakami, nikt wam nie każe rzucać się na kraby i małże... Jeżeli coś mnie nie rusza, uważam za gniot, hochsztaplerstwo, ściemę, to powinniśmy przechodzić obok beznamiętnie... |
dnia 10.11.2016 20:23
Devil, istnieje coś takiego jak transkrypcja i transliteracja... Chodzi Ci że nie cyrylicą - gramatyla szwankuje czy zapis...? Zauważ że są to słowa prostego Trumpa |
dnia 10.11.2016 20:25
Silvo, to chyba "sprawka" Irgi" i to jej zadedykuję TO NIE JEST WIERSZ |
dnia 10.11.2016 20:30
A propos pamiętacie jeszcze takiego poetę znanego pod nickiem STED? |
dnia 10.11.2016 21:00
zara, zara. Stedniecki Stednicki? czy tak jakoś |
dnia 10.11.2016 21:58
Za dużo autokomentarza, za mało poezji. |
dnia 11.11.2016 06:23
MUTZ dnia 10.11.2016 21:19
(...)mojego nazwiska - nie rozumiem, dlaczego moja literówka prowokuje cię do zabawy moim nazwiskiem - nie jest to eleganckie... Do meritum: skoro z perspektywy Berlina czy Wiednia coś zasługuje na druk i tłumaczenie, to z perspektywy polskiego - pp podwórka, na jad i szyderstwo...? Jeżeli gustujecie w schabowym z ziemniakami, nikt wam nie każe rzucać się na kraby i małże...
1. a to jest proste - bo jesteś "pisarskim" niechlujem mającym w pompie czytelników.
2. skora tamta flora tak jest tobie przychylna, to kiego się pchasz na kartoflisko w lakierkach i pod krawatem? |
dnia 11.11.2016 06:27
Z dniem 11.11.16 ograniczę się do publikacji - mimo wszystko - wierszy (nie poematów prozą) - jest nas tu tak niewielu, że można z tymi którzy potrzebują dialogu przejść na priv - jeżeli ktoś z użytkowników chciałby zapoznać się z wcześniejszymi publikacjami mojego autorstwa w postaci skanów, proszę o kontakt - nNIE BĘDĘ ODPOWIADAŁ NA KOMENTARZE - ZAMIESZCZAŁ AUTOKOMENTARZY - KOMENTOWAŁ INNYCH TEKSTÓW |
dnia 11.11.2016 06:37
Jurek Stadnicki. STED to chyba STACHURA... On to ukuł slogan WSZYSTKO JEST POEZJĄ |
dnia 11.11.2016 07:42
...oj - foszek................i dobrze, może przestaniesz pieprzyć od rzeczy
MUTZ dnia 11.11.2016 07:37
Jurek Stadnicki. STED to chyba STACHURA... On to ukuł slogan WSZYSTKO JEST POEZJĄ
Wszystko jest poezją, a najmniej poezją jest napisany wiersz; każdy jest poetą, a najmniej poetą jest poeta piszący wiersze...
doradzam na przyszłość doczytać - bo każdy grafoman opiera się tylko na pierwszych trzech - pustych - słowach |
dnia 21.11.2016 20:42
Mithotynie - WENA nie sługa - więc komentuję (ku Twojej uciesze) - cieszę się, że są i tacy, co twierdzą, że "pieprzę" inteligentnie... |
dnia 21.11.2016 20:43
Ich bin ein Berliner
Nasze samochody nazywają pogardliwie
rMydelniczkamir1;. Nasze czołgi i samoloty
Również mają plastikowe kadłuby i obudowy
Dzisiaj, w świecie wolności r11; wolności, prawa, prawdy i sprawiedliwości,
Wszyscy jesteśmy Berlińczykami r11; wszyscy wolni ludzie są Berlińczykami
Trzydzieści lat później, Albright mówi to samo na ulicach Sarajewar30;
Prawda, Wolność, Sprawiedliwość to tylko twory chorej wyobraźni
Slogany, które chętnie skanduje tłum r11; liczmany filozofówr30; Jutro, gdy się obudzę,
Zażądam jajka na twardo. Gdy rano wzejdzie słońce, co raczej jest pewne, być może
Dostanę swoje jajko, oni nie dostaną ani prawdy ani wolności, ani sprawiedliwości
Na próżno wznoszą pochodnie i skandują słowa, których nie rozumieją
Dlaczego trzymacie w górze ręce i nie zaczynacie klaskać?
Pochodnie w górę r11; pochodnie w dół! Podłóżcie ogień r11; nie marnujcie ognia!
Jezus mówił to samo: rPrzyszedłem na świat, żeby rzucić ogień.r1; Dodając zaraz:
rO, jakżebym chciał, żeby już zapłonął!r1; Czy wy nie chcecie tego samego?
Ognia, który płonie i nie gaśnie? Jadąc wzdłuż autostrady, widziałem na wzgórzach
Płonące krzyże i chmury nasiąknięte krwią, pędzące na północ. Kilka lat temu
Przejazdem, zatrzymałem się na przedmieściach Ammanu, w hotelu
Kapiącym orientalnym bogactwem. W każdej windzie znajdował się odziany w liberię
Portier lub tragarz. Jeżeli człowiek nie miał walizki, otwierał drzwi. Jeżeli miał, otwierał drzwi
I wnosił ją do środka. Przez całą noc patrzyłem w okno. Bałem się wyjść na ulicę
Po ulicach biegali Żydzi, Arabowie, paru Kurdów. Byli też Ormianie i Grecy
Jak to możliwe, że byłem w stanie określić narodowość biegających po ulicach ludzi?
Biegali szybko i chowali się za węgłami domów. Domy nie były zburzone
Betonowe klocki z czarnymi otworami zamiast okien. rByliśmy jedną wielką rodzinąr1;
Powtórz to. Niedosłyszałem pytania. rByliśmy r11; Jedną r11; Wielką r11; Rodzinąr1;
Głosy, które unoszą się jak wielkie sterowce wypełnione wodorem lub helem
Przebijają się przez cumulusy. Zniekształcone dźwięki trafiają do skrzynek
Skrzynki przewożone są w ładowniach Są cenniejsze niż sztaby złota
Słyszę te same zdania i słowa. Widzę ludzi, naciągających na palce te same gumowe rękawiczki
rBędziemy wydobywać ciała.r1; Możecie odwrócić wzrok od ekranu. Śmierć przychodzi powoli
Wojna oligarchów jest najbrudniejszą z wojen. Choć z drugiej strony, po co oligarchom wojna
Skoro rozdają złote rolexy z kieszeni jak emememsy lub gumy do żucia w haloweenowy wieczór? rJakiego figla spłata nam aurar30;?r1;, brytyjski premier przechadza się towarzystwie europejskich przywódców r11; wszyscy sunęli jak papierowe figurki r11; sylwetki przyczepione do obrotowej tarczy pojawiają się i znikają. Nie rozumiem powagi sytuacji. Patrzy w niebo i wyciąga przed siebie grzbiet dłoni r11; odwracar30; Kropla krwi rozszerza się w środku jakby dłoń była bibułą rNiezły trik!r1;, krzyczą wszyscy. rTrick or treat!r1; r11; rTrick or treat!r1; powtarza echo... |
dnia 21.11.2016 20:45
TAK to nie wygląda u mnie - na ekranie - inne średniówki - i BRAK jakichś dziwnych znaczników - za to jest kursywa i cudzysłów |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 12
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|