dnia 03.08.2007 18:48
e tam, jedno proste skojarzenie + jeden kontrast => jak dla mnie za mało, również jak na miniaturę haikopodobną.
poza tym: zdecydowanie zmieniłbym tytuł (jeśli już nie trzymamy się purystycznych zasad haiku co do tytułowania tekstów) - powtarzanie całego wersu w przypadku tak krótkiej formy to, w moim odczuciu, zwyczajne marnotrawstwo;)
pozdrawiam. |
dnia 03.08.2007 18:58
Wierszofilu haiku nie mają tytułu .
Publikując je na portalach zwykle tytułem jest pierwszy wers, można numerować lub ***.
Dziękuję za małą chwilę z moim haiku. |
dnia 03.08.2007 19:31
Do diaska!
Haiku potrafią pisać tylko Japończycy.
Dlaczego?
Bo z tego kraju wywodzi się cała kultura haiku. Tylko tam istnieją odpowiednie warunki, klimat i cała "otoczka" towarzysząca haiku. Nikt więc nie potrafi, oprócz Japończyków, napisać haiku. Niech więc nie pisze Pani, że miło ktoś spędził czas przy Pani haiku. Co najwyżej jest to miniatura, której ładną implikację podał DonWierszofil.
Nosz!
Z pozdrowieniami, |
dnia 03.08.2007 19:37
koniecznie rozwin mysl, chyba ze te sentencję inaczej podciągniesz.
Z akżdym wienm nowy bukiet, chyba tylko w wyobraźnia pijacego. pozdrawiam beta |
dnia 03.08.2007 19:49
aha to haiku??? z której strony??
---
Nie dla Neo |
dnia 03.08.2007 20:10
"Haiku potrafią pisać tylko Japończycy"
i tu się Pan myli Panie Hornik.
" Niech więc nie pisze Pani, że miło ktoś spędził czas przy Pani haiku."- proszę uważniej czytać komentarze.
Z pozdrowieniami
beata dzieki za komentaraz to haiku już żyje swoim życiem .
Neo odpowiedź znajdziesz na
http://poezja-haiku.webpark.pl/coto.html |
dnia 03.08.2007 20:38
Pani mówi o "współczesnym" haiku pisanym przez każdego kto potrafi się dostosować do formy, ilości sylab i mniej więcej "przesłania"?
To jest grubymi nićmi szyta podpucha.
Przeczytałem artykuł na podanej przez Panią stronie, i jedyna rzecz jaka przychodzi mi do głowy, to tylko ta, że nawet Kraj Kwitnącej Wiśni został opanowany przez populistyczną komercję Ameryki ... A to, że jakiś uczony (do tego amerykański) postarał się zrobić europejską wersję haiku, jest ośmieszaniem samego siebie. Niestety.
Z tym pisaniem haiku po "europejsku" to, jak powiedzieć rodowitemu Gdańszczaninowi, że u nas na południu Polski są mewy. Góóóó...zik prawda! U nas na południu są co najwyżej rybitwy, i nawet te są dość mieszanej proweniencji, na północy są mewy! I basta! |
dnia 03.08.2007 20:40
tak, wiem, że haiku nie mają tytułów, nie wiedziałem, że, zgodnie z zasadami, haiku można zatytułować pierwszym wersem - uzupełniam wiedzę i zwracam honor:)
tylko czy powyższy tekst na pewno jest haiku (pomijam kwestię liczby sylab)? nie widzę tutaj obrazu, tylko opis "wrażeń smakowych".
pozdrawiam. |
dnia 03.08.2007 20:41
http://images28.fotosik.pl/37/c8ca2082dea08bf5.png
I co Pani na to?
Też Pani tak robi? |
dnia 03.08.2007 20:47
Polecam jeszcze ten artykuł:
http://gu.us.edu.pl/gusa.php?op=artykul&rok=2002&miesiac=5&id=161&type=spec
Ślę pozdrowienia,
S. Hornik |
dnia 03.08.2007 20:54
to ładne Haiku. Pozdrawiam.
ps. Panie Hornik, każda ortodoksja zawęża pole widzenia, kłaniam sie. zet :) |
dnia 03.08.2007 22:06
Wierszofilu zmysły obejmują nie tylko to co widzisz, lecz także to czego dotykasz, smakujesz ,to co słyszysz.
Pozdrawiam
Panie Hornik znam artykuł z podanej przez Pana strony.
polecam równie ciekawy artykuł :
http://www.kai.marzyciel.pl/haiku/kategorie.html
pozdrawiam
zet z podziękowaniem za komentarz
Pzdr. |
dnia 04.08.2007 05:48
Powiedzmy, że jestem tępy jak kosa i nie za bardzo rozumiem, co ma stare wino do nowego bukietu. Chyba, że chodziło o nowy bukłak, piękny z wielbłądziej skórki tuż pod grzbietem? A Pani się pomyliła i napisała "bukiet". A może chodzi o jakieś głębsze dno, np. implikację biblijną i przypowieść o młodym i starym winie i o bukłakach, które owo rozerwie?
Hm?
Jak to jest?
Z uszanowaniem,
S. Hornik |
dnia 04.08.2007 07:07
prawda. gdy piję dobre, dojrzale wino argentyńskie lub kalifornijskie - z każdym łykiem nowy bukiet smakowy. tu oczywiście szerzej. serdecznie. |
dnia 04.08.2007 08:23
Woody,
cała magia haiku polega na takim jego zapisie, żeby odczyt nie sprawiał trudności, a był zaszczytem i przyjemnością, że w tak małej formie - tyle treści.
PS>
Nie lubię wina.
Jestem Polakiem, który dostał kindersztubę i uczył się bukiew od podstawówki, więc moje aspiracje "alkoholowe", są nieco inne :)
Pozdrawiam! |
dnia 04.08.2007 14:14
w takim razie tren mógł pisać tylko kochanowski o swojej córce ;P
lubię wino, to szlachetny urokliwy trunek |
dnia 04.08.2007 16:35
Ale treny, Don Tommaso, wywodzą się z tradycji nenii pisanych w starożytnym Rzymie. I podobnie tren, jak elegia i lamentacje wywodzi się z śródziemnomorskiej tradycji funeralnej.
Takie myślenie, jak Twoje wedle J. Kochanowskiego, jest zgubne i na nieszczęście komentującego zapędza go w kozi róg.
Niestety! |
dnia 27.08.2007 11:16
Dziękuję wszystkim komentującym.
pozdrawiam:) |