niepoliczalne są zdrady
przypalone cygarem
w oparach whiskey
i samowaru
prowadzili nas czwórkami
(jak opowiada starsza pani)
tak jakby na potwierdzenie
że w szaleństwie jest metoda
kule wyplułam razem z zębami
po czym trupi konwejer
i poczułam się częścią biblii
narodziny mitu
jedni uciekają kanałem
a pozostali
w piwnicy jedzą wapno ze ściany
dość
mam dość
ofiarnych ołtarzy
i pomników niby bohaterów
(łubianka łubianka
ciernistą drogą do piachu
lub na duszę kajdanki
wyrok w zawieszeniu)
przy akompaniamencie skowronków
budzi mnie plusk
w nurt rzeki
spokojny
Dodane przez mikesz111
dnia 27.12.2015 23:28 ˇ
8 Komentarzy ·
521 Czytań ·
|