|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: W cyklu |
|
|
O brzasku ulegamy atrofii. Zrazu ubywa połączeń
między dźwiękiem a obrazem; ubywa też snów, które cichym dryftem
pokonały polski niż: wody rzeczne, podziemne i płodowe.
Ponownie uczymy się istnieć; bez punktów odniesienia,
głośniej wkraczamy w czas postny, a ciszej w świąteczny
i tłumimy echa rozmów rozesłanych po płaskowyżu ciała
(w strachu, że niebo spadnie nam kiedyś na głowy,
a półmrok przeistoczy się w smętną, bezbarwną materię miasta).
Miasto zaś krzewi się wzwyż: przy cmentarzach topole
kiełkują z białego puchu i niepamięci, a domostwa zalegają zbyt płytko.
Tam, głęboko pod ziemią, istnieje cała plątanina przejść
prowadzących do kamiennych nadproży i piersi matek,
wilgoci drew i ognia gromnicznego. Wzniecam go i dławię
co noc, która zawsze jest rześka, majowa, skończona.
Dodane przez raindrops
dnia 27.12.2015 13:47 ˇ
14 Komentarzy ·
712 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 27.12.2015 13:55
Wiersz bardzo mi się podoba. No, może oprócz tych dzieci z rękoma do pacierza i pocałunkami na czole. Poza tym jest dostatecznie gęsty i sensualby, by zatrzymać moją uwagę. Pozdrawiam, A |
dnia 27.12.2015 14:09
Gęstość tego wiersza przypomina mi zawartość naczynia nocnego. |
dnia 27.12.2015 14:33
Przepięknie napisane :)))
Bardzo serdecznie :))) |
dnia 27.12.2015 14:39
Przeczytałam z zaciekawieniem, podoba mi się łączenie pojęć makro i detali oraz podział czasu na postny i świąteczny. Pozdrawiam. |
dnia 27.12.2015 14:43
Dziękuję wszystkim za uwagę. Nie mam możliwości edycji, ale po paru przemyśleniach zmieniłam zapis i pointę:
W CYKLU
O brzasku ulegamy atrofii. Zrazu ubywa połączeń
między dźwiękiem a obrazem; ubywa też snów, które cichym dryftem
pokonały polski niż: wody rzeczne, podziemne i płodowe.
Ponownie uczymy się istnieć; bez punktów odniesienia,
głośniej wkraczamy w czas postny, a ciszej w świąteczny
i tłumimy echa rozmów rozesłanych po płaskowyżu ciała
(w strachu, że niebo spadnie nam kiedyś na głowy,
a półmrok przeistoczy się w smętną, nieskończoną materię miasta).
Miasto zaś krzewi się wzwyż: przy cmentarzach topole
kiełkują z białego puchu i niepamięci, a domostwa zalegają zbyt płytko.
Tam, głęboko pod ziemią, istnieje cała plątanina przejść
prowadzących do kamiennych nadproży i piersi matek,
wilgoci drew i ognia gromnicznego. Wzniecam go i dławię
co noc, która zawsze jest rześka i majowa.
Pozdrawiam :)
M. |
dnia 27.12.2015 15:08
Przepięknie napisane bełkotem o niczym. Za dużo grzybów w tym barszczu. O tm mówi moja wnuczka - przedmaturzystka/humanistka!
I prosi o ewentualne gęste sito! |
dnia 27.12.2015 15:55
Faktycznie dzieje się dużo, ale dzieje się z sensem.
Autorka bardzo dobrze zrobiła posłuchawszy porady Magrygała.
Doskonała poezja. |
dnia 27.12.2015 16:52
Nowa wersja rzeczywiście lepsza, wyślij ją na PW do Moderatora 4, to zamieni w okienku. |
dnia 27.12.2015 18:23
Wśród wieloznacznośći słów
szeptem i dotykiem mów
Pozdrawiam.😊. |
dnia 27.12.2015 23:44
Na prośbę Autora tekst został edytowany. Wiersz przed edycją wyglądał jak poniżej:
W cyklu
O brzasku ulegamy atrofii. Zrazu ubywa połączeń
między dźwiękiem a obrazem; ubywa też snów, które cichym dryftem
pokonały polski niż: wody rzeczne, podziemne, płodowe.
Ponownie uczymy się istnieć bez punktów odniesienia,
głośniej wkraczać w czas postny, a ciszej w świąteczny
i tłumić echa rozmów rozesłanych po płaskowyżu ciała
(w strachu, że niebo spadnie nam kiedyś na głowy,
a półmrok przeistoczy się w smętną, nieskończoną materię miasta).
Miasto krzewi się wzwyż: przy cmentarzach topole
kiełkują z białego puchu i niepamięci, a domostwa zalegają nazbyt płytko.
Tam zaś, głęboko pod ziemią, istnieje cała plątanina przejść
prowadzących do kamiennych nadproży i piersi matek,
wilgoci drew i ognia gromnicznego. Wzniecam go i dławię
co noc, która zawsze jest rześka i majowa; tak stajemy się dziećmi
złożywszy ręce do pacierza, a pocałunki na czołach.
Pozdrawiam. |
dnia 28.12.2015 07:31
a mnie się podobają obie wersje, ta pierwsza oryginalna w końcówce skłaniała mocniej do dzieciństwa... |
dnia 28.12.2015 11:18
Jest Poezja! |
dnia 28.12.2015 11:25
Dla mnie zdecydowanie pierwsza wersja. Lepiej ją czuję, ostatnia strofa świetnie zamyka całość. Pozdr. |
dnia 28.12.2015 12:21
Dziękuję za wszystkie komentarze, zarówno te krytyczne, jak i przychylne. Ze względu na dosłowne odniesienie do dzieciństwa, pierwsza wersja zaczęła mnie nieco drażnić; zdecydowałam się zakończyć na majowej nocy, choć teraz staje się to odwołanie mniej czytelne. Niemniej, chyba przy tym pozostanę; pozdrawiam! |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 26
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|