O Paryżu
Nie powiem
dupa blada.
Bo nie wypada.
O Paryżu
nie powiem
pies go jebał.
Bo nie trzeba.
Paryż sam się sprzeda
kiedy zajdzie potrzeba.
Za trzydzieści srebrników
od każdego z podróżników.
Którzy zapłacą
w euforii zachwycie:
za pejzaży zużycie,
na wieży Eiffel'a świce,
przechodzone bulwary,
na końcu Champs Elysees -
Lunapary.
Wypluwające,
w niedziele o świcie,
kolorowych, nieubranych
należycie.
Którzy pewnego dnia
powiedzą - pas.
Lecz nie odejdą grzecznie,
w dal.
Paryż sam się sprzeda
Kiedy zajdzie potrzeba?
Mając kilka Kamieni,
prężne kamienice,
dróg ciasnych sznur
i trzy obwodnice,
które z trudem mielą
tłum aut.
Wjazd i wyjazd to żart.
Horror i abyssus -
gdy czytasz
z drogowych kart..
Ten tylko ma fart,
kto zdrowy i żywy
stamtąd wyszedł.
Paryż sam się sprzeda
bo ma licencję Nieba
(tak mówią żwawi Francuzi).
Nie podzielam tego zdania
bo nie mam przekonania,
do francuskich, egzaltowanych
wynurzeń.
Więc Pieprzę Paryż,
trawestując Bruna,
i marzę by do Nantes
powrót mi się udał!
Dodane przez Janusz Gierucki
dnia 04.12.2015 22:48 ˇ
15 Komentarzy ·
851 Czytań ·
|