Veni,
z Rzymu pamiętam tylko odrobinę.
Bardziej zajmowali mnie ludzie
przechodzący drogą,
jadący metrem, autobusem, tramwajem
i mijający mnie nieobecnie,
jak wszędzie..
Vidi,
Zakamarki Zatybrza.
Detale bram et atrium
w wewnętrznych dziedzińcach.
Dwóch morituri
sprzedawało czas miniony
pod pucowanym Colosseum.
Morituri te salutant -
10 Euro za zdjęcie.
Z Rzymu pamiętam
także wiele dużych budynków,
zwanych katedrami, bazylikami
i świątyniami; porozstawianych
w pewnym dystansie od siebie
(gdyby je razem zgromadzić
jakże ułatwiło by to stwierdzenie
że niczym się specjalnie nie różnią),
Bez Herberta przebrnąłem
także wiele schodów.
Lecz bardziej
brakowało mi Eschera
aby tylko schodzić.
I nie zrobiły na mnie także
właściwego wrażenia
fontanny Dupereli.
(Pewnie dlatego ,
że naprawdę brakowało tu Herberta)
Może za jednym wyjątkiem -
tej z żółwiami i chłopcami,
którym penisów czas był ocalił.
Ale przed zupełną abnegacją
uratował mnie ,
(jak to w bajkach bywa),
tylko ten jeden, mały kamyczek
podniesiony z bruku
przed Św. Janem;
prostacki otoczak
który to miasto zbudował.
I sprawił, że ja,
ucywilizowany indoeuropejczyk,
trzymam w garści Rzym !
Vici.
Dodane przez Janusz Gierucki
dnia 26.11.2015 16:54 ˇ
10 Komentarzy ·
643 Czytań ·
|