Nie pamiętam czy jestem dzieckiem, czy starcem. W panice szukam poczucia
ciebie. Przed życiem wystarczała mi ziemia. Trochę grudek pod stopami.
Mogłem chodzić i głupio cieszyć się z braku oparcia. Dotykałem różnych, ale nie byłem
dotknięty. Ziemia była po to, by chodzić, a idziesz żeby dojść do miejsca, albo
do kogoś. Pamiętam koniec błądzenia. Zatrzymało mnie przed tobą. Patrzyłem
długo, aż do granic mądrości. Wlałaś się i wszystko zaczęło tętnić. Burzyłaś się
we mnie. Wreszcie mogłem się oderwać. Chciałem tylko o ciebie dbać, żeby nie uronić.
Łzy pojawiły się później. Spadł deszcz i czyste mieszało się z czystym.
Zostawiam błotniste ślady. Jesteś zmieszana. Jeszcze próbujesz. Walczysz.
Tutaj roi się od spraw. Zanim ktokolwiek zrozumie będzie już noc.
Kochamy się długo. Jestem ranny i słabnę. Sączysz się z zadrapań.
Moja droga. Strużka. Powoli spadasz ze mnie, jak kropla między grudy,
a ziemia jest po to, by pochłaniać.
Dodane przez oko
dnia 21.11.2015 23:01 ˇ
9 Komentarzy ·
1080 Czytań ·
|