Proste słowa rozpalają oddech.
Grzeją się w imaginowanych lustrach,
z czasem wietrzeje zapach.
W ogniu kolorowych słów,
gdzie altany przenika rosa,
powstają akwedukty,
wzniesione na cześć,
śpiących rycerzy.
Moc wybierania upodobniła życie w karty,
najbliżej zagięty róg wskazywałby,
zawsze lepiej oszukać ciszę,
niż udawać, główna nagroda,
czas, zaklęty w siwe pióra.
Poeta, cyngiel nie istnieje,
w wymiarach trzy na dwa.
Tylko w przestrzeni jak w oknach,
ląduje ubrany w zasłony,
pozostawia cienie w podłodze,
a pod wiatr one odrysują nas.
Dodane przez femme
dnia 25.07.2015 22:10 ˇ
6 Komentarzy ·
534 Czytań ·
|