| Rozmowa o uczuciach kończy się jak zawsze - nierównowagą. Poświecamy zaplanowane przyjemności,
 gotowi deptać po odciskach, byle wydobyć z siebie
 coś trudnego.
 
 Moja wina - jestem podświadomym alkocentrykiem,
 który topi twoją zmysłowość w kolejnej suchej setce.
 To mechanizm wyssany z "ojco-matki" wódki.
 Przecież tak naprawdę nie staram się pamietać komu zawdzięczam
 detoksyczne spojrzenie w nieodległą przyszłość.
 
 A ty zostajesz sama - kwitnącym pędem wiatrołomu.
 Niedostępnym dla mojej quasi wyobraźni, usiłującej
 mocno gorzką aurę nazwać artystyczną pogodą ducha.
 Kropi łzawe słońce.
 
 
 
 
Dodane przez oskari valtteri 
dnia 01.07.2015 04:07 ˇ
9 Komentarzy ·
608 Czytań ·
   |