Z deszczu pod rynnę - milowym krokiem,
drobna nadzieja, wytrwale drepcze.
Aleją urwisk - przez pola zza okien,
W oczach gaśnie, iskrą być nie chce.
Przy domu stoi, utrapień kostucha,
w szarugę straszy lokalny zwierzyniec.
Ciała statystów - gniewem rozdmucha,
bo życia sępi, parszywy leniwiec.
Błysk oka - prawdy nie powie,
ni uśmiech chocholi, ni kły wyliniałe.
Gest ten podstępny, staje na głowie,
zabity w zarodku - zdycha ospale.
Kwitnie niewiedza bo drwi ze spokojem,
bezmyślnie drąży, tunel widelcem.
Z radości nać jest byle podbojem,
komedia, obraz walki z nonsensem.
Dodane przez 13myl
dnia 23.06.2015 22:03 ˇ
1 Komentarzy ·
700 Czytań ·
|