Prosta twych ramion, wąskość stóp,
dreszcz dotyku na skórze, wspomnienie
zapachu - nie przewyższają oczekiwań
chwili - na targu życia warte są obola.
Nadszedł czas przypływu, wezbrały rzeki,
brzegi już za wąskie, za płytkie koryta,
ląd od nieba odgradza wzburzona tafla,
płyniemy - wprawne ruchy nagich rąk,
wygięty łuk pleców, wilgotność języka,
unosimy się lekko ponad falą strachu.
Wskazujesz na dryfujący strzęp ziemi,
na jego opoce wyrasta bizantyjska
ułuda trwałości - Sancta Sophia,
nim otworzą się pozłacane bramy,
nurt rozbije kruchość naszych ciał
o nieuchronne podwodne skały.
Dodane przez Magrygał
dnia 19.04.2015 03:56 ˇ
12 Komentarzy ·
582 Czytań ·
|