dnia 30.03.2015 09:45
Wzruszająco. Pozdrawiam. |
dnia 30.03.2015 11:55
łagodne słówka, słodkie słówka - a działa jak pisk styropianu na szybie, jak nóż w plecy.
Mocny i świetny wiersz, to się nazywa mieć warsztat, to się nazywa mieć coś do powiedzenia |
dnia 30.03.2015 12:19
nie wiem, czy więcej poezji w uczuciach, czy uczuć w poezji?
im mniej słów tym więcej i uczuć i poezji, pięknie i tak prawdziwie
pozdrawiam |
dnia 30.03.2015 13:12
Matczyna miłość ukazana jest w tym doskonałym wierszu w sposób szczególnie poruszający. Jestem pod wrażeniem mistrzowskiego doboru słów.
Pozdrawiam. |
dnia 30.03.2015 13:15
Pięknie i ciepło,z miłością.pozdrawiam |
dnia 30.03.2015 14:38
ooo! O dziecku chorym terminalnie? Albo "tylko" ciężko chorym, i matce, która drży o jego życie? Mnie najbardziej poruszyło: "nocą jeszcze w twoich dłoniach"...Poczytałam, podumałam. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 30.03.2015 14:39
Chylę czoła. Pozdrawiam. Irga |
dnia 30.03.2015 15:47
no, tak - strzał prosto w serce
pięknie |
dnia 30.03.2015 18:48
Nie wiem czemu, jednak czytając powyższy wiersz błąka mi się po głowie liryk Beaty Obertyńskiej pt. "Macierzyństwo":
Utrudzone, wsłuchane w czarnuchą ciszę,
Bezsennymi nocami kołysz... kołysze...
Oblicze przeźroczyste, blade błogą męką,
Chyli nad niemowlęciem wymownie i miękko...
Tylko mnie niepokoją dojrzane przez szatę
Małpie łapy, bezmyślne, szare i włochate...
Strofy lira odczytywać można wielorako i wielokształtnie. Które macierzyństwo jest moje, które poza mną? Jaka przyszłość Dziecka oraz Matki?
W moim mniemaniu oraz odczuciu, zaprezentoewany wiersz, to kwintesencja wyszeptanych w spowiedzi zwierzeń zwielokrotnionych Matek, którym Bóg r11; poprzez spowiednika r11; pozwala się wypowiadać.
Gdy wszak gadają za dużo i podobnież głupio, to i zdarza Mu się, ustami spowiednika, przywołać do "(się) streszczania :)))
Z serdecznymi wyrazami szacunku:))) |
dnia 30.03.2015 18:52
Dlaczego, do epidemii nie można samemu / samej edytować?
W związku ninejszym wklejam swoją niedoróbkę w następującej wersji:
[...]
W moim mniemaniu oraz odczuciu, zaprezentoewany wiersz, to kwintesencja wyszeptanych w spowiedzi zwierzeń zwielokrotnionych Matek, którym Bóg - poprzez spowiednika - pozwala im się wypowiadać.
[...]
Dalej bardzo serdecznie :))) |
dnia 30.03.2015 19:25
Jak napisała abirecka/Neli, również i ten mój wiersz można odczytywać wielorako i wielokształtnie. Taki odbiór jest dla mnie najważniejszy. Bardzo bliski odczytaniu jest refleksja Ewy Włodek, ale przecież tu nie chodzi o "bliskie" odczytanie.
Wiersz ten jest z moich najnowszych. Pisałem wcale nie w związku z dzisiejszą datą. A jednak mi zabrzmiał na tę chwilę. 30 marca obchodzę swoje urodziny, ale i też tego dnia 28 lat temu zmarła moja mama. W moje urodziny.
Taka szczerość z mojej strony, Wam też się należy.
Pozdrawiam,lir |
dnia 30.03.2015 20:55
Niepotrzebna, Jerzy, ta szczerość :). Moim - i wyłącznie, moim - zdaniem.
Macierzyństwo [czy to fizyczne, czy duchowe] to jedna z największych kobiecych tajemnic, o czym Cię zapewnia nie tylko matka biologiczna, ale przede wszystkim ta "modlitewna" dziesięciorga dzieci:
abortowanych mojej Siostry: Lucynki, Michasia, Wojtusia; zagrożonych aborcją: Marii Eleny, Ahmeda, Oli; szczęśliwie urodzonych: Piotra Adama, Adama Aleksandra, Iwo Gabriela
i na dniach: Angela Kajetana
Bardzo serdecznie :))) |
dnia 31.03.2015 01:53
A ja w tym wierszu widzę także siłę nadprzyrodzoną - Boga. On to podchodzi do łóżeczka codziennie, podczas snu "małego" człowieka, którego jako aniołka zesłał na ziemię w celu czynienia dobra. I musi tenże człowieczek tutaj być z woli Boga i naprawiać świat, a także rozszerzać, mnożyć, powiększać dobro własnymi uczynkami. |
dnia 31.03.2015 06:20
Interpretacja Pani Kazimiery wydaje mi się tu najpełniejsza oraz najbardziej adekwatna :)
Bardzo serdecznie :))) |
dnia 31.03.2015 07:18
tekst w czytaniu sprawia wrażenie niepełnego - jakby powyrywano z kontekstu (w pojęcie podlira) ważne kwestie stanu walki... braku zwięzłości, spoiwa. często się zdarza, że asceza słowa szkodzi (jak wieloznaczność) i tak jest w powyższym
- takie sztuczne naciąganie liryki z dość niezgrabnym finałem |
dnia 31.03.2015 07:19
(w pojęciu...)* |
dnia 31.03.2015 07:43
Podobnie do Mithotyna
Widzi "misie" co by taki wiersz umieścił jakiś tam X pomniejszy byłoby huzia na niego. Pierwszą huziającą byłaby Pani A. mniemam, że się nie spodobie, ale co mi tam.
umieszczony tekst, mówiąc oględnie jest hermetyczny, a nie każdy czytelnik to spowiednik i teolog Pani A, by jasno mu było aż tak. |
dnia 31.03.2015 08:13
pozdrawiam bardzo lirycznie z podziekowaniem za chwile zadumy na pieknym tekstem .... |
dnia 31.03.2015 08:18
Nie wiem, co tu niejasnego wyczytali niektórzy. Dla mnie tekst jest przejrzysty ja strumień górski u źródła. Dotyczy każdego człowieka z osobna oraz grupy ludzi, relacji - matka-dziecko, dziecko-matka, relacji dwojga przyjaciół, miłości w szerokim pojęciu. Słowa są proste, klarowne, mogą być rozumiane dosłownie i w przenośni. Wieloznaczność poszerza treść o wymiar duchowy, filozoficzny. |
dnia 31.03.2015 08:34
Przepraszam za literówkę w powyższym komentarzu - powinno być - jak strumień ..., zamiast - ja strumień ... . |
dnia 31.03.2015 22:42
Tak naprawdę nic od nas nie zależy. Powtarzamy rytuał codziennie. ale wystarczy kęs dżumy i jesteśmy bezsilni. Przytulamy mater ciało, bo ktoś inny dokonał wyboru. |
dnia 01.04.2015 17:42
Dla mnie przejmujący.
Życzę Radosnego Zmartwychwstania. |