dźwignęłam pomnik trwalszy niźli postumenty
siłą rąk wyciosane z gór toskańskiej bryły
budulcem liść laurowy spawem argumenty
pomocą po wsze czasy służyć będzie żywym
gdy runą kapitolu jowiszowe słupy
skruszą się piramidy gdy chaos powróci
duch mój niczym westalka przy ognisku stanie
znowu mieć będzie pierwsze i ostatnie zdanie
jak ten feniks z popiołów powstaną imperia
nie umrę nigdy całkiem i poprzez epoki
odrodzonych pomyślnie pokieruję kroki
wiodąc myśli odważną z millenium w millenia
ergo sięgaj wysoko bądź zawsze gotowy
wziąć w dowolnym momencie tron pontifexowy
|