dnia 21.03.2015 23:00
no, podróże sentymentalne czasami bolą, czasami dają dystans. Choć Kazimierz wart jest, by po prostu tam być, nawet bez kontekstu przeszłości. Pozdrawiam ciepło, A |
dnia 21.03.2015 23:24
czekałem na jakieś inne zakończenie |
dnia 22.03.2015 06:07
A na rynku zespół grał bluesa, no i statkiem po Wiśle:) |
dnia 22.03.2015 06:13
nic nowego - w formie(?) również...
tyle już napisano o kazimierzach, wawkach, krakóweczkach, wrocławeczkach i inszych heimatach w równie rozlazły i ciepłokluchowy sposób, gdzie czasem:
delikatesy
przed nimi dwa żule
(darmowy dodatek turystyczny)
jako ciekawe kuriozum z nie wiedzieć czemu służącym nawiasem powoduje już znudzenie.
ot, "widokówka", jakich miliony się drukuje na potrzebę - jak się włodarzom wydaje - turystyki, się pamiątki znaczy, z której w dobie internetu, już mało kto korzysta |
dnia 22.03.2015 07:15
Dawno nie byłem w Kazimierzu, po Twoim wierszu pewnie się wybiorę, gdy już tam będę to pewnie pomyślę o ostatniej strofie tego wiersza. Pozdrawiam. |
dnia 22.03.2015 07:54
dawno nie byłam w Kazimierzu, więc chętnie "zobaczyłam" ten widoczek, i zamyśliłam się nad końcówką. Cóż, wszystko przemija, wszyscy przemijamy...Moc serdecznego, Olu, Ewa |
dnia 22.03.2015 08:45
Magrygał:
Chyba faktycznie sentymentalna. Często na miejsca patrzymy oczami sprzed lat, gdy byliśmy tu z kimś lub opisujemy z brakiem kogoś, kogo nam brak, by to , co oglądamy było naprawdę piękne.
Co do samego Kazimierza mam mieszane wrażenia, które próbowałam oddać. Ale rzeka i zachody słońca pop prostu wyjątkowe. Dzięki, że zajrzałeś.
Pozdrawiam również ciepełkowo.:) Ola
adaszewski:
Może w innym... Tu celem było to niebo i rzeka. No, z małą refleksją. Ten ostatni zachód słońca, który oglądałam był powalający. Mój tekst to jak zwykle szkic. Taki pamiętnik liryczny pełen impresji do przerobienia.... kiedyś.
A "mocniejszy" Kazimierz lub nieco filmowy, pewnie przy innej okazji.
Ale dzięki za poczytanie.
Pozdrawiam. Ola.
Edyta Sorensen:
Coś w tym stylu.:):):)
Tylko wieczorem samotność możliwa i kontemplacja. Ale to wszystko ma swój klimacik.
Pozdrawiam ciepło.Ola.
Mithotyn:
No właśnie. :):)
Więc tekst wyraźnie ciepłokluchowy i osobisty.
Widokóweczka. I taka miał być.
No i chciałam się nią podzielić z przyjaciółmi. A że staram się ich nie zadręczać zbyt osobiście za często, więc to penie ścierpią.:):)
Jak sam zauważyłeś to nie "okrywanie" formy czy jakieś super odkrywcze treści. Chyba ambicji mi brak. He, he...
Pozdrawiam chyba ciepło. Wiosna nadeszła.Ola.:)
zdzislawis;
Ach Zdzisiu. Rzeka płynie, ty rzeką, czas przelewa się leniwie.:):)
Pozdrawiam serdecznie. Ola. |
dnia 22.03.2015 08:51
Mithotyn;
No i uwagi w odpisywaniu też pewne brak :( - te literówki- ale wyrazy czytelne? - dla pewności, że nie neologizmy- " pewnie", "odkrywanie".
Dzięki za uwagę jeszcze raz.
Ewa Włodek;
Ewciu! Miło, że spojrzałaś moimi "oczami". :0
Rzeka płynie.
Buziaki.:) Ola. |
dnia 22.03.2015 09:07
skoro szkic, to inna sprawa, jest dobry punkt wyjścia |
dnia 22.03.2015 09:37
Piękny wiersz, mnie wciągnął klimatem,
pzdr |
dnia 22.03.2015 09:51
Cyjanek:
Jakże mi miło, że klimat się udziela.
Jest w tekstach najważniejszy.
Dzięki za wizytkę i wpis.:)
Pzdr. Także. Ola. |
dnia 22.03.2015 10:52
-:)))
a ja wolę taką olę
niżby miała stać z bejsbolem
-:)))))) |
dnia 22.03.2015 11:05
Dla mnie najbardziej opis nieba. Pozdrawiam. |
dnia 22.03.2015 12:05
ładny obrazek :) sugestywny, pozdrawiam cieplutko, |
dnia 22.03.2015 12:06
aleksanderulisesstor:
Miło, że jakaś "część" mojej rozdartej osobowości jest akceptowalna.:):):)
Bejsbol- no... ciężka sprawa. Dosłownie i w przenośni.
Ale rękawice bokserskie... kto wie?
Pozdrawiam cieplusieńki, bo jak napisałeś pod jednym z tekstów "na Alasce zima".
silva:
No i to niebo zrobiło na mnie tym razem największe wrażenie.
Najpierw wyglądało jak wielki błękit po którym regularnymi rzędami pędzi , nie, podąża dostojne stado niebieskich śliczniutkich baranków, których wełnę podbarwił sok malinowy. Ale cudny "kicz" pomyślałam. Taki melanż, kolory jak z mojego sweterka z młodości-młodości. Wtedy myślałam, nie ma takiego różu i błękitu. Ale jak widać jest.:):) A potem rozlał się cały dzbanek malin. Rozmazał smugami po nieboskłonie, pomieszał z mandarynką i spłynął na płynne złoto rzeki. I czas zatrzymał się w miejscu na moment wraz z wiatrem i "wykutymi w brązie zachodu" koronami drzew.
A potem wszystko znikło. Tak jakby nigdy tego zachodu nie było. Tylko rzeka skrzyła się jeszcze na horyzoncie.
Prawie nierzeczywiście.
Pozdowionka ciepluśkie. :)Ola. |
dnia 22.03.2015 12:22
Robert Furs:
Dziękuję Robercie za ciepłe słowa- ciepełkowo.:):)
Miło, że zachciałeś pooglądać za mną widoczki.
Pozdrawiam bardzo. :) Ola.
aleksanderulissestor;
Przepraszam za literówkę w nicku i oczywiście "pozdrawiam cieplusieńko". Mała klawiatura nie lubi pośpiechu.:):) O. |
dnia 22.03.2015 12:56
ładnie opisana pokuta na niespełnienie, tak jakbyś w tym widoku odnalazła oddech po czymś na co czekałaś, a co się nie stało
...i jeszcze bardziej dziękuję z ten drugi wiersz, który ukryłaś w odpowiedzi dla silvy, wybacz, ale tutaj dopiero dałaś upust ...
pozdrawiam |
dnia 22.03.2015 13:56
Olu, za dużo próbowałaś w tym wierszu upchać cudeniek i wyszedł landszaft.
Widzę w nim bardziej materiał na cykl miniatur, z których każda wydobyłaby wyrazisty obraz z jakiegoś elementu krajobrazu, pozwoliłaby więcej powiedzieć między wersami.
np.
-nieobecność-
senne niebo
liczy błękitne baranki
rozlewa sok malinowy
(dla mnie to najlepszy fragment).
Albo
-suweniry-
stubarwne szkiełka
obiecują sklepiki
dwa żule gratis
Pozdr. |
dnia 22.03.2015 13:58
kaem:
Dzięki za wizytkę i podwójne odczytanie. :):)
No bo (dziś mój ukochany zwrot) w poezji, to ja jestem oszczędna w słowach.
Ale proza.To co innego. gadułą jestem... I to dużą ( mam nadzieję, że niezgorszą:)) Chociaż to "niedzisiejszy" sposób pisania.
Jak czasem mówię, to tylko potrafię.
Chyba.
Pozdrawiam ciepło.:) Miło mi jeszcze raz. ;) Ola. |
dnia 22.03.2015 14:07
Olu, modelowy wiersz z gatunku liryki opisowej, w tym liryki
krajobrazu z osobistymi reminiscencjami. Dla mnie: oszlifowany, wielokątny szafir, szmaragd i brylant oprawne w tytan :)))
Serdecznie wyjątkowo, ponieważ znam to uczucie, dlatego Twoja przemacerowana tęsknota jest moją tęsknotą oraz Twymi widziane oczami bolesne piękno moich odczuć zwieciadlanym odbiciem :))) |
dnia 22.03.2015 14:16
abirecka:
Abi miła:):) brakło mi słów.
Ciepełkowo za Twoją empatię.:):) i bardzo, bardzo ocenę...
Jak zwykle Ty głębiej niż inni.
Pozdrawiam zwierciadlanie. Ola.:) |
dnia 22.03.2015 14:45
Olu, w swoim czasie, tzn. 10 czerwca 2012 roku napisałam zbliżony, do Twojego, wiersz.
Wyślę Ci go wieczorem na priv, bo niebawem pójdę na Gorzkie Żale.
Bardzo, bardzo serdecznie :))) |
dnia 22.03.2015 14:52
Gloinnen:
Laserowe te Twoje cięcia. Na pewno w ten sposób ekspozycja elementów krajobrazu sporo by zyskała:):) Każda z proponowanych przez Ciebie miniaturek, celna - "problemowo". :) Nie patrzyłam na tekst w ten sposób.
U mnie ta "graciarnia" celowa.
Taki spacer zakończony na bulwarze, czy jak tam zwał nadrzeczną, skromną, acz urokliwą promenadę. Spacer ze zmiennymi nastrojami i natłokiem myśli. Także uczucia rozgoryczenia i irytacji, szczególnie na początku.
Dzięki za poczytanie i refleksje na temat.
Też ten fragment.
Pozdrawiam ciepło. Ola.:) |
dnia 22.03.2015 19:11
Dawno tam nie byłam, dzięki za ciepłe przypomnienie:))) |
dnia 22.03.2015 19:11
Dawno tam nie byłam, dzięki za ciepłe przypomnienie:))) |
dnia 22.03.2015 21:16
"znów mi się śnił Kazimierz wiosną", a nie nie! mnie osobiście z nadwiślańskich jeżeli się śnią, to Sandomierz i Chełmno pomorskie. W Kaźmierzu nigdy nie byłem, stąd jego nie obecność w fazie rem.
dzisiejszy Twój wiersz kilimatyczno-urokliwy:)
pozdrawiam też klimatycznie:))) |
dnia 23.03.2015 07:52
solaris:
Dzięki, że dzięki mojemu kawałkowi wróciło wspomnienie.
Dla nas z południa Polski wycieczka do Kazimierza to naprawdę "wyprawa"
Pozdrowionka. Ola.:)
Juliusz Karowadzi:
Sandomierz "niedaleko". Jak jadę do Kazimierza, zaliczam po drodze. Urokliwie, I również malutki, no może nie tak jak w Kazimierzu. Ale w Chełmnie jeszcze nie byłam.
Są miejsca, do których się powraca.
Miło, że klimatyczny i urokliwy, chyba wyrabiam ulubioną mi specjalizację.*)
Pozdrawiam ciepełkowo.:):):O. |
dnia 06.04.2015 16:08
Nie byłam w Kazimierzu (ło matko) zatem dobrze poprowadziłaś, przewodniczko. Pozdrawiam. |
dnia 13.06.2015 19:36
Anaztazyo! Dzięki za wizytkę. przepraszam, że tak pźżno. Trochę mnie nie było. Buziaki.:) |
dnia 13.06.2015 19:37
póżno- oczywiście.:) |
dnia 17.06.2015 11:20
mi się podoba wiersz. od a do z. kompletny |
dnia 23.06.2015 06:11
veles;
Zajrzałam przypadkowo. Cieszę się, że mogę podziękować osobiście za wizytkę.Pozdrawiam.Ola. |