Obraz spod powiek
idzie na sąd...
Koło,
zęby,
stok, a za nim
czarna i nieunikniona
przepaść.
Ruszyło się wszystko wokół marzeń.
Od oczu zapatrzonych, do oczu nie widzących.
Nie pióro,
nie ręka, a lustro.
Od czasów zapatrzonych, do czasów nie widzących.
Powietrze
rozerwane.
Siła spokojna,
spadam.
Bez słów,
bez myśli,
bez spokoju, bez jutra,
czarne bzy kwitną na dnie,
wśród obłoków ludzkiej pychy.
Jezioro wypluwa siną rękę.
Język Styksu całuje poetów...
Dodane przez michalmm
dnia 13.07.2007 00:10 ˇ
9 Komentarzy ·
809 Czytań ·
|