|
dnia 23.02.2015 08:29
Za mądre to dla mnie ;) Wystarczy, iż za chwilę "we mgle usłyszę krzyk wiosny" (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska: "Paryż")... |
dnia 23.02.2015 09:39
Bardzo ciekawy opis roztopienia się w sobie do utraty siebie, taki stan, kiedy ja jestem tobą, a ty mną. Pozdrawiam. |
dnia 23.02.2015 10:23
Ty i ja. Między nami nic. Pięknie, zyga. Po męsku a tak delikatnie. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 23.02.2015 11:21
Ciekawe. A |
dnia 23.02.2015 11:55
Moim zdaniem, jeśli używa się jednego mądrego słowa, to należałoby w tej konwencji pociągnąć do końca ;)
pozdrawiam |
dnia 23.02.2015 13:18
To, w moim mniemaniu, najlepszy Twój tekst.
Wplotłeś weń niezliczoną ilość dramatycznych emocji, towarzyszących "przejściu"
Podoba się :)
pozdrawiam C. |
dnia 23.02.2015 19:01
abirecka: ha ha ha, dobre ;) i znowu dałaś coś pięknego do poczytania, wielkie dzięki i serdecznie pozdrawiam, Zyga
silva: oj tak silvo, moim zdaniem, bardzo niezdrowy stan, pozdrawiam, Zyga
Krzysztof R Marciniak: strzeż się Krzysztofie, bo zginiesz marnie ;), pozdrawiam, Zyga
Magrygał: cieszy, pozdrawiam, Zyga
Cyjanek: ha, stylem Ewy W. zauważyłem perskie, rosnę, pozdrawiam, Zyga
Craonn: to dla mnie historyczny (Twój) komentarz, pozdrawiam, Zyga |
dnia 24.02.2015 10:53
Wiem,że wiersz jest dobry, czuję to ale nie umiem go skomentować, jakoś się zablokowałem. Tytuł i dwa pierwsze wersy "symbiotycznie stopieni do utraty siebie" chyba mówią najwięcej. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 24.02.2015 13:21
coś jest w wierszu, moim zdaniem - niepokój, lęk przed sprawami ostatecznymi, świadomość tego, że są nieuniknione. Ciekawy tytuł, no, i niepokojąca energia, która jest w słowie. Intryguje mnie: "zaćmiony rykoszetem" - jakoś jedno z drugim mi nie współgra, ale może nie potrafię zrozumieć intencji Autora? Nie przejmuj się moim czepialstwem...Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 24.02.2015 20:00
etszked: witaj, cieszę się, że Ci się podoba, a może po prostu przekombinowałem, pozdrawiam serdecznie, Zyga
Ewa Włodek: lęk przed nieuniknionym, gdzieś tam zawsze drzemie, w tym wypadku, to środek życia, rykoszet można wziąć dosłownie, bo "pocisk" nie był wymierzony w peela, ale go trafił, tyle że ten wpatrzony w swoje odbicie doświadcza go jako zaćmienie, więcej nie powiem, w sumie to chyba sam sobie tłumaczę ;), serdecznie pozdrawiam, Zyga |
|
|