|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Królik |
|
|
Pełniąc posługę kapelana
Armii Krajowej - Obwód Jasło,
spowiadał w gąszczach, na polanach;
pomagał konającym zasnąć
w jedności z Bogiem. Sprawny, młody
ksiądz Adam - śpiewająca werwa,
był czasem kpiarzem z piekła rodem
i wirtuozem gry na nerwach
licznych oprawców. Wróg był skory
z Królikiem krwawo się policzyć,
gdy na plebanii Hans wyciorem
wymacał radio pod donicą
filodendrona. Ksiądz z polotem
spiął z iskrą Bożą swój dynamit
w nogach; z półpiętra skok na kocie
łby, niemal mila z przeszkodami.
Czterdziesty piąty rok. Gestapo
zniknęło. Mietek nasłał nowych
oprychów. Kapłan umknął katom,
bo znał jak Ojcze nasz grę w Łowy
na lisa. Kiedy chcieli, głupi,
wziąć księżą głowę pod golarkę,
minął punkt "K" na Montelupich
i wylądował - z telemarkiem -
w Detroit. Dzieci, koniec końcem,
Hansów i Mietków, niezła ściema!
płodzą ustawy dotyczące
etyki na eurożeremiach.
* Królik - konspiracyjny pseudonim księdza.
* Łowy na lisa - terenowa gra zręcznościowa
polegająca na lokalizacji obiektu stacjonarnego
lub ruchomego z nadajnikiem, za pomocą
odbiorników z anteną kierunkową.
Dodane przez jacekjozefczyk
dnia 28.01.2015 18:10 ˇ
12 Komentarzy ·
876 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 28.01.2015 18:36
Szczęście w życiu to ważna rzecz,A i sprytu trochę też się przyda, nad dobrymi opatrzność pewno czuwa. Pozdrawiam.😊 serdecznie.😊. , |
dnia 28.01.2015 19:45
Ciągle liczę na to, że namówię Pana na zmianę tematyki. |
dnia 28.01.2015 20:12
-:))))
masz talent do przerzutni masz poczucie rytmu i humoru
z przesłaniem mam problem właściwie to się z nim nie zgadzam
denazyfikacja była lipą
deubekizacja jest lipą
...
a największą lipą partyzantka ak szczególnie po 45 i aż po 53
technicznie wiersz super wymaga uważnego czytania ale warto
pozdrawiam -:)))) |
dnia 28.01.2015 21:53
Podziwiam sprawność poetycką w rymowaniu, ale ten temat aż się prosi o prozę...*** |
dnia 29.01.2015 05:25
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze. Pozdrawiam serdecznie.
aleksander - wydawało mi się, że przesłanie jest jasne, bo wyraźnie wskazuje, kto tworzy podstawowe wartości we współczesnej
Europie. Co do AK - polecam lekturę o "akcji pensjonat" opisującą
uwolnienie 66 więźniów jasielskiego więzienia przez 6 - ciu (!)
AK - owców. |
dnia 29.01.2015 07:33
-:)))
jacek
ci sami którzy ukuli hasło resortowe dzieci najwięcej ich a nawet ich ojców ( wybory kontraktowe ) mają w swoich szeregach i jeszcze to oni decydują kto tym dzieckiem jest a kto nie
po 45 resorty siłowe i nie tylko siłą rzeczy korzystały z przedwojennych kadr bo innych nie było do czasu aż nie wyszkoliły swoich jak się skończyło rozwalenie służb u nas ano tak że jeden ,,szpieg'' przez osiem lat czytał gazety szefostwu resortu i przypadkowy czytelnik internetu zauważył nie tyle zbieżność a dosłowność tajnych przez poufne z artykułami z ruskiej gazety no i przypadkowo znał język
o sukcesach na innych polach w tym dyplomatycznych lepiej nie mówić
z nazistami było nie inaczej paru pokazowo osądzono ponad 100 000 obie strony od razu wywiozły do siebie żeby budowali pomyślność zwycięzcom
zaczynając od spec służb
opanowanie małą grupą jednostki wojskowej jak wiesz jak to zrobić a co dopiero więzienia jest prostsze niż ci się wydaje co potem reperkusje konsekwencje...
rozgadałem się ale w ten sposób sami włazimy w buty tych których chcemy zdeprecjonować do czwartego pokolenia włącznie...
w 53 zostały w szczecińskim rozbite ostatnie grupy oporu
jak to się stało że ,,żołnierze'' najpierw nie posłuchali swych dowódców potem przekształcili się w bandytów
jak to się stało że ich wyżsi dowódcy w większości opuścili ich
dlaczego anders chciał postawić pod sąd całą tą hałastrę
pozdrawiam -:))) |
dnia 29.01.2015 08:08
aleksander - wiersz dotyczy księdza akowca, który - nawiasem
mówiąc - był moim stryjem. O tym, co było potem można tworzyć
następne opowieści, tylko nie wiem po co. Stryj zapłacił wysoką
cenę za swoje poświęcenie. Nie mógł być na pogrzebie siostry, matki
i ojca. Czy było warto? Myślę, że tak.
o |
dnia 29.01.2015 08:31
-:)))
jacek
to dobrze że istnieją tak rozbieżne punkty widzenia to znak że te sprawy takie historie nie zostały nigdy dotąd rozwiązane w satysfakcjonujący sposób dla nikogo minęło już tyle czasu żeby bez uprzedzeń pochylić się nad tym
a że historia woli bardziej posługiwać się mitem to inna sprawa
to niech chociaż poezja wypełni tę lukę
faktycznie nie mi osądzać ten okres zbyt mało o nim wiem zbyt dużo nadal się zataja
pozdrawiam -:))) |
dnia 29.01.2015 21:46
Panie Jacku, jeszcze jeden z rapsodów, tym razem o Kapłanie - Niezłomnym Rycerzu.
Jak mój ukochany św. Andrzej Bobola z podkarpackiej Strachociny, Patron spływających męczeńską krwią polskich Kresów.
Zaczytana jestem :))) |
dnia 30.01.2015 07:18
abirecka - wstąpił do AK jako młody chłopak, bo mając
25 lat - coś jak Krzysztof Kamil B. Po wojnie, dzięki pomocy
Polonii studiował w Rzymie i gdzieś w Belgii, uzyskując doktorat
z teologii. Wykładał teologię na uniwersytecie w Detroit.
Zmarł tragicznie w 1958 roku. Wcześniej ze zgryzoty (najpewniej}
stracił 4/5 żołądka. Znam Go tylko z fotografii i relacji bliskich.
O Jego wyczynach rodzina niewiele wiedziała. Przypadkowo trafiłem
na tę historię z "filodendronem i ucieczką" parę lat temu, czytając
dzieje parafii w Kołaczycach na stronie internetowej.
Dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 30.01.2015 18:14
oj, Jacku, może się czepiam bez sensu, ale tak mi się widzi, że ląduje się telemarkiem, a nie "z telemarkiem". A krakowskie "Monte" ma swoją historię, i swoich znanych uciekinierów...Ze swadą opowiedziałeś, poczytałam z frajdą. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 30.01.2015 19:10
Ewa - odnośnie telemarku, nie będę się upierał, chociaż
logika wskazuje, że obydwie formy są poprawne w zależności od
spojrzenia. Skoro bardzo często mówi się: Lądowanie bez tele...
kosztuje zawodnika utratę punktów, to wypadałoby przyjąć, że
może być lądowanie z telemarkiem. Spotkałem określenie:
Lądowanie z klasycznym telemarkiem oraz: Klasyczne lądowanie
telemarkiem. Co do Montelupich, stryj na szczęście tam się nie
znalazł. Gdyby tak się stało prawdopodobnie żywy by stamtąd
nie wyszedł. Miałem na myśli to, że ominął punkt "k" bo przez
Kraków z pewnością przejeżdżał, udając się na Ziemie Odzyskane,
gdzie jakiś czas przebywał, a stamtąd na zachód i za pośrednictwem Czerwonego Krzyża do Stanów, gdzie zresztą się
urodził w 1916 roku. Dzięki temu, że mój dziadek miał "tęsknoty"
za krajem, ja dzisiaj chodzę po świecie. Dzięki Ewo za komentarz.
Pozdrawiam serdecznie. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 26
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|