Anicie i Tomkowi
"I ogień brał w palce. Żegnał cię tak skąpo, świecie..."
Szum ulicy
osuwa się jak jama
pod stopą (w czas grzybobrania);
pisk mokrej trawy
i poszczególne krzyki, sekwencje
z "Age of Empires";
jęk autobusu, szczęk
obluzowanych przekładni
w termopilskim wąwozie,
gdzie niejeden kozak
od zwykłego kozika, tak.
Ten do Sokolca o 7.50
usłużnie drepcze, dymi, już
wiem, jak wkręci się tyłem
w obluzowaną barierkę
stanowiska. Do Radkowa
o 6.30 spowity moją dawną
śmiercią; o, to było coś
osiemnastoletniego, zmumi-
fikowało się, nawet nie pachnie raną.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1077 Czytań ·
|