Jest w nas ciche przekleństwo, klątwa,
cofka, słona woda wypełniająca rzekę.
Jest brzeg, który wylewa, są martwe ryby
podpływające do ogródków, łuska w portfelu.
Morze oddaje mi to co wyplułem, piasek,
którego nie mogę przesypać z dłoni w dłoń,
trochę czasu i więcej kilometrów, więcej
wierszy, które chciałbym odesłać, odprawić.
Proszę zabierz mnie z tego miasta, muszę
to zgubić, nauczyć się języka. Jestem spłukany,
obmyty, obleczony w całun ulic, sieć rusztowań.
I zrozum, jest w tym wszystkim ciało kobiety,
fragment, linijka tekstu, który chcę nazwać
Dodane przez metys
dnia 04.12.2014 00:43 ˇ
10 Komentarzy ·
1050 Czytań ·
|